Kamikaze - Boski wiatr

"Atakowałbym każdą eskadrę blokującą port. Nic nie zdołałoby mnie powstrzymać,
gdybym spadł z jasnego nieba wprost na pancernik w samolocie wyładowanym
400 kilogramami materiałów wybuchowych. Naturalnie pilot zginie,
ale okręt wyleci w powietrze, a o to właśnie chodzi".


Jules Yedrines (1881-1919), francuski pionier lotnictwa

Każdego, kto odwiedza Japonię, zdumiewa powaga z jaką mieszkańcy kraju kwitnącej wiśni traktują etykę pracy, w tym ideę punktualności. Punktualność jest wręcz narodową obsesją. Na przykład pociągi kursują idealnie według rozkładu jazdy, a średnie opóźnienie w 2001 roku wynosiło mniej niż sześćdziesiąt sekund. Społeczeństwo Japonii jest otwarte na tak wzniosłe zasady, jak kształtowanie charakteru i uczenie się przez całe życie; w miejscu pracy wyraża się to sloganami: "Nie oszczędzaj się!" i "Ćwicz samokontrolę!".
Wrażenie wywierają niektóre wyróżniające się cechy charakteru, które zdają się dokładnie pasować do populacji stłoczonej na czterech stosunkowo małych wyspach. Widoczna jest samodyscyplina, niezbędna w społeczeństwie, by mogło ono funkcjonować właściwie. To samo dotyczy dążenia do ugody oraz stronienia od głośnego i hałaśliwego zachowania w miejscach publicznych. Łączy się to z zaangażowaniem obywateli w życie społeczeństwa, przejawiającym się w uczestnictwie w tradycyjnych świętach. Zapewnia to porządek wśród grup społecznych, pogłębia poczucie wspólnoty oraz, co nie mniej ważne, łagodzi codzienny stres.
Nie jest tajemnicą, że cechy, które pomogły Japonii stać się światową potęgą gospodarczą i twardym partnerem handlowym, takie jak energia, precyzja, poświęcenie, dyscyplina, odwaga, sprawiły, że była ona zaciekłym przeciwnikiem podczas wojny. Brytyjski generał dywizji Julian Thompson, powiedział w przeglądzie "The Fuli Monty: Montgomery of Alamein", opublikowanym w Londynie, iż w trakcie wojny "każdy Japończyk bez wyjątku budził o wiele większą grozę niż najlepszy z Niemców".
Obecnie w Japonii zjawisko Kamikaze jest ciekawostką z przeszłości. Tylko starsze pokolenie utożsamia je z czasami okrutnej epoki. Misje Kamikaze różniły się od zwykłych walk, w których broniący się żołnierz jest otoczony przez wroga i decyduje się pośród niego umrzeć. W wypadku ataku nurkowego z powietrza pilot startował z bazy położonej daleko od miejsca bitwy. Zanim wystartował, miał czas na napisanie ostatnich listów i - zazwyczaj - pożegnalnego wiersza. Mógł nawet zostawić pukiel włosów lub obcięte paznokcie, jako pamiątkę dla swojej rodziny. Później, już w kokpicie, nie myślał o tym, celując samolotem w cel i wykrzykując przekleństwa przed uderzeniem. Wiele listów i pamiętników członków "Jednostek Ataków Specjalnych" ujawnia odmienne historie od tych, które prezentowano publicznie podczas wojny i tuż po niej. Nie wszyscy byli bohaterami; niektórzy nie rozstawali się ze światem ze zbytnim entuzjazmem. Literatura pozostała po tych pilotach nie jest bezładną gadaniną, lecz przelanymi na papier myślami ludzi o zdrowych zmysłach, często bardzo racjonalnych i wykształconych. Niektóre z listów są połączeniem silnego ducha niezależności i samodyscypliny.
Mimo upływu wielu lat starsze pokolenie może pamiętać czasy, gdy cały naród został wezwany do "pokazania ducha Kamikaze!", by być gotowym do poświęcenia własnego życia za kraj i cesarza bez wahania. W szkołach wszyscy uczniowie czytali o drogach samurajów, o bushido (drakońskim kodeksie samurajów), o rytualnym seppuku (lub harakiri). Życie i tak było ulotne, a cóż mogło bardziej pocieszyć, niż wiara, że po śmierci duch "będzie dalej żył wraz z żywymi i umarłymi?" Wprowadzenie taktyki Kamikaze do wojny o Pacyfik, jako desperackiego sposobu "wykrwawienia wroga do ostateczności", było znacznie mniejszym szokiem dla Japończyków niż dla cudzoziemców z Zachodu.
Pewien japoński lekarz wojskowy, schwytany przez Amerykanów w trakcie wojny, opisując różnice między filozofią Zachodu a japońską, powiedział, że pierwsza z nich mówi jak żyć, druga natomiast, jak umierać. Słowo "samobójstwo" nie ma w języku japońskim pejoratywnej konotacji jak w języku angielskim. W japońskim istnieją różne słowa oznaczające samobójstwo i mają one subtelne różnice. Na przykład: jisatsu (tłumaczone jako "samozabijanie się") ma znaczenie negatywne tak jak słowo "samobójstwo" w wielu zachodnich kulturach. Lecz jiketsu (dosłownie "samookreślenie", lecz faktycznie oznaczające "samobójstwo") i jisai (dosłownie "samoosądzenie się", ale także "samobójstwo") sugeruje honorowy lub chwalebny czyn popełniony w publicznym interesie, na przykład dokonany w obronie honoru osoby, która popełniła samobójstwo.
Dziś niektórzy Japończycy podejmują próby udowodnienia tezy, że śmierć Kamikaze nie była samobójstwami. Na przykład Saburo Sakai, as lotnictwa i autor książki "Samuraj", próbuje pokazać, iż to, co wyglądało dla Amerykanów jak akt samobójstwa (gdy piloci decydowali się zabić, kierując samoloty na pokład amerykańskich statków), nie było zabijaniem siebie samego w konwencjonalnym rozumieniu słowa "samobójstwo", ponieważ przeważająca większość pilotów Ataków Specjalnych czy też Kamikaze nigdy nie myślała, iż "pozbawia się życia". Dla Sakai znaczącą różnicą jest, jeśli ci, którzy odbierają sobie życie (w tym wypadku Kamikaze), czynią to radośnie i z patriotycznych pobudek.

Pod koniec XIX wieku Lafcadio Hearn, Amerykanin urodzony w Grecji, autorytet w sprawach japońskich, wykładający literaturę angielską na byłym Uniwersytecie Cesarskim w Tokio, usiłował odkryć źródło japońskiej stabilności i doszedł do konkluzji, że to dwie wspaniałe religie, sintoizm i buddyzm, umożliwiły stworzenie moralnej potęgi tego kraju. Podczas gdy buddyzm pomagał uczyć społeczeństwo kontroli nad rozczarowaniem i cierpieniem, zachowania zimnej krwi wobec przeciwności losu i zaakceptowania niestałości wszechświata, sintoizm wpajał cześć dla przodków i poświęcenie dla cesarza i kraju, stawiając ich przed rodziną lub samym sobą.

W trakcie wojny na Oceanie Spokojnym często w licznych przemówieniach i artykułach wspominano o długu, który mają współcześni wojownicy wobec busido i kodeksu samurajów. Wielowiekowe pisma japońskie informowały, że dyscyplina dla wojowników oznaczała gotowość do śmierci. Obraz walecznego feudalnego wojownika został zaprezentowany w Hagakure (tłumaczonym jako Ukryty za liśćmi), bez wątpienia najbardziej wpływowym ze wszystkich pism samurajów, którego autorem był osiemnastowieczny mnich z Hagi Han - obecnie prefektury Sagi na Kiusiu. Pismo mówi, iż busido czy też kodeks samurajów uczy wojownika, jak umrzeć z godnością. Honor oznacza walkę do gorzkiego końca, a poddanie się jest równoznaczne z dyshonorem. Co więcej, dopiero wtedy, gdy wojownik decyduje się umrzeć, staje się czysty. Także z Hagakure. "Klęska, gdy nadchodzi, nie jest tak straszna, jak się można było tego obawiać. Wcześniejsze torturowanie się daremnymi wyobrażeniami jest niemądre".
W feudalnej Japonii sintoizm i buddyzm wraz z wpływami konfucjanizmu wniosły ważny wkład do bushido - obowiązkowy sposób życia klasy wojowników, z naciskiem na samodyscyplinę, odwagę i lojalność. Bushido nauczało wojowników "znosić i stawiać czoło klęskom i przeciwnościom losu z cierpliwością i czystym sumieniem", a także, że "prawdziwy honor oznacza spełnianie rozkazów Nieba i [że] żadna śmierć poniesiona podczas ich wypełniania nie jest haniebna". Wyznawcy kodeksu byli wzywani do walki "aż do złamania miecza i wypuszczenia ostatniej strzały".
W poczytnej klasyce Inazo Nitobe "Busido: dusza Japonii", autor mówi, iż nauczania Konfucjusza są najbardziej płodnym źródłem busido. Przywołuje często cytat z Konfucjusza: "Mężczyzna musi żyć w taki sposób, by być zawsze gotowym na śmierć". W dzisiejszych czasach wszyscy Japończycy odprawiają czasami rytuały sinto, nawet jeśli nie uważają się za sintoistów. Co więcej, wszyscy japońscy sintoiści są jednocześnie buddystami.
Godnym zapamiętania w tym krótkim omówieniu busido jest fakt, że Japonia cieszyła się nieprzerwanym pokojem ponad dwieście pięćdziesiąt lat (w historii świata nie ma takiej paraleli), od 1615 roku, z wyjątkiem rebelii chrześcijan na jednej z wysp Amakusa, u wybrzeży Kiusiu, w latach 1637-1638. (Protestanckie kanonierki Holendrów pomogły zdławić tę katolicką rebelię). Samuraje, o których często krąży stereotypowa opinia "okrutnych wojowników", zamienili się w urzędników; zachowali jednakże ideały sposobu życia samurajów. Z powodu tego długiego okresu nieprzerwanego pokoju kodeks busido zaczął być postrzegany jako coś idealistycznego, metafizycznego i romantycznego.
Po raz kolejny Nitobe: "To, czym była Japonia [pisał w 1905 roku], zawdzięczała samurajom. Byli oni nie tylko kwiatem narodu, lecz także jego korzeniem. Wszystkie łaskawe dary nieba spłynęły na nich. Chociaż trzymali się z boku w stosunku do pospólstwa, wyznaczyli dla niego standardy moralne i prowadzili je swoim przykładem".

Człowiek zachodu, mający nawet pobieżną wiedzę o Kraju Kwitnącej Wiśni, może być pewien, że "honorowe samobójstwo" oraz "śmierć na polu bitwy" mają poczesne miejsce w historii i literaturze Japonii. Istniało tam dawno powstałe przekonanie, że śmierć za cesarza i kraj była największą chwałą, czasem nawet obowiązkiem religijnym. W czasie II wojny światowej samobójczy atak stał się "bronią z wyboru". Japońscy żołnierze byli przepojeni "uświęconą misją" poniesienia śmierci za tenno (cesarza). Nauczano ich, iż odwrócenie się plecami do wroga i ucieczka, to plama na honorze. Niewola była zarówno upokorzeniem, jak i niebezpieczeństwem; w wypadku dostania się do niewoli mężczyźni (jak im mówiono) byliby poddawani torturom i zabijani, a kobiety gwałcone i zabijane.
Poniższy "kodeks etyki bitewnej" rozdano, na rozkaz ministra wojny, generała Hideki Tojo, wszystkim oficerom i żołnierzom japońskich sił zbrojnych 8 stycznia 1941 roku. Kodeks, z oczywistymi zapożyczeniami z bushido, mówił:

"Nie pozostawiaj przy życiu w dyshonorze. Nie umieraj w taki sposób, by zostawić po sobie złe imię... Przez życie musi was prowadzić wzniosłe poczucie samopoświęcenia. Nie myślcie o śmierci, gdy idziecie do przodu, wykorzystując każdą uncję swojego wysiłku, spełniając swoje obowiązki. Sprawcie, by wszystko, co robicie, z całą swoją mocą duchową i fizyczną, było dla was przyjemnością. Nie obawiajcie się umrzeć za sprawę wiecznej sprawiedliwości".

Odnosząc się do kodeksu wojskowego, pewien komentator zauważył: "Nagle niepisany kodeks samurajów stał się obowiązkowym sposobem życia wszystkich żołnierzy".
Wcześniej jednak dwudziestowieczna historia pokazała, że także japońscy cywile mogli popełniać heroiczne samobójstwo, wynikające z upokorzenia i dyshonoru. Po londyńskiej konferencji morskiej w 1930 roku japońskie koła wojskowe były oburzone, uważały bowiem, iż Stany Zjednoczone i Wielka Brytania obraziły Japonię, dając jej mniejsze kwoty za niektóre statki wojenne, niż otrzymały inne potęgi. Jeden z oficerów sztabu, należący do japońskiej delegacji, popełnił rytualne samobójstwo w wagonie pociągu, używając do tego celu swojego miecza oficerskiego. Według pewnej relacji z incydentu oficer tym samym uratował swój honor.
W 1924 roku w mało znanym wydarzeniu, do którego doszło, po tym, jak Senat Stanów Zjednoczonych uchwalił ustawę imigracyjną, dyskryminującą osoby pochodzenia japońskiego, młody student usiadł przed bramą ambasady amerykańskiej w Tokio i popełnił harakiri.

Krótka historia

Pełne zrozumienie skomplikowanej mentalności Japończyków wymaga zapoznania się, choćby nawet pobieżnie, z historią tego narodu i jego obyczajami, które w przeciwieństwie do ustroju feudalnego Japonii, przetrwały rewolucję przemysłową i są żywe aż do dziś.
Najwyższym panem był Boski Cesarz — Tenno, pomimo że większość Japończyków nie widziała go. Było to im po prostu zakazane. Cesarz Japonii zgodnie z mitem był potomkiem pierwszego cesarza Jimmu (660-585 p.n.e.), który w prostej linii miał pochodzić od Ninigi, wnuka Bogini Słońca — Amaterasu, którego zesłała na ziemię do Krainy Porośniętej Trzcinami, zwanej też Yamato (jak nazywana jest w legendach Japonia), aby uporządkował sprawy ziemskie, a przede wszystkim założył dynastię, która by rządziła wybranym przez nią narodem.
Jest to tylko mit, bowiem pierwsze pisane źródła o istnieniu Japonii pochodzą dopiero z V wieku naszej ery. Niemniej, mit ten dał do rąk japońskim strategom dość ważny oręż, który z kolei miał dać narodowi japońskiemu "wyzwolenie", a im bezkarność. Następstwem tego jest tradycja władzy wojskowej, którą dzierżyli przede wszystkim shogunowie. Była ona również źródłem nieustannych walk, początkowo przeciw Ainom, a później między poszczególnymi rodami japońskimi, kształtując rzemiosło wojenne. Prowadzone wojny umożliwiły powstanie klasy wojowników-samurajów, którzy pierwotnie byli członkami drużyny zbrojnej szlachcica — późniejszego shoguna. Nazwa shogun była skrótem pochodzącym od słowa Sei-i-Tai-Taishogun, którym określano "wielkiego hetmana podbijającego barbarzyńców". Pierwszy shogun mianowany został w 797 roku, a był nim Sakanoueno Tamuramaro (758-811). Natomiast najwyższy tytuł w hierarchii stanowisk państwowych o tym znaczeniu nadany został dopiero w 1192 roku przez ród feudałów Minamoto. Wódz tego rodu — Yoritomo (1148-1199) został zatem pierwszym shogunem Japonii, stając się jednocześnie głową państwa, którego siedzibą była Kamakura, gdzie założony został również tzw. shogunat. Od tego czasu aż do roku 1867 shogunowie panowali w imieniu cesarzy w oparciu o silny stan wojskowy — samurajów. W tym czasie cesarze zostali całkowicie odsunięci od władzy politycznej. Dopiero w 1869 roku cesarz Meiji (Mutsuhito - 1852-1912), wydając swoje dzieło "Meiji Ishin" — Zasady Reform Meiji, położył kres dotychczasowym obyczajom, a dwa lata wcześniej zmusił do abdykacji ostatniego shoguna Japonii — Keiki.

Ceasarz Mutsuhito – zgodnie z tradycją 122. cesarz Japonii, pośmiertnie zwany Meiji, tak jak okres jego panowania (epoka Meiji 1868-1912) Fotografia 1. Ceasarz Mutsuhito – zgodnie z tradycją 122. cesarz Japonii, pośmiertnie zwany Meiji, tak jak okres jego panowania (epoka Meiji 1868-1912).

Na zgliszczach minionej epoki powstała nowoczesna armia japońska, a wraz z nią przeniesione zostały zawarte w niepisanym kodeksie moralnym Bushido — Droga Rycerza hasła o posłuszeństwie, wychowaniu i pracowitości. Wszystko to miało służyć sławie i sile rasy Yamato. Ponieważ armii powierzona została ochrona cesarza, a tym samym miała ona chronić również i naród. Zatem jej działalność stała się sprawą nadrzędną, a służba w jej szeregach obdarowana została wieloma przywilejami. Z tego też powodu rzemiosło wojenne cieszyło się w Japonii dużym szacunkiem i poważaniem. Z tych dwóch elementów wywiązała się niezrozumiała dla świata japońska postawa, jak chęć ofiarowania za cesarza Japonii, tego co najcenniejsze w człowieku — jego własne życie.
Fenomenu tego należy upatrywać w rodzimej religii Japończyków — Shinto — Droga Bogów, wynikało to z głębokiego ich szacunku do wszystkiego, co mistyczne. A zatem nazwa Shinto pochodzi od słów Shin, które oznacza to samo co Kami, czyli "Bóstwo", "Bóg" lub "istota wyższa", oraz od słowa To oznaczającego "drogę", "kierunek" lub "postępowanie". Kami to nie tylko bóstwa i bogowie, ale także duchy zasiedlające ziemię, niebo i słońce, a także zjawiska przyrodnicze, jak: burze, pioruny, góry, kamienie, itp. Także dusza ludzka może być siedliskiem Kami. Według tradycji Kami może być bardzo dużo, ale w świątyniach Shinto nie ma posągów ani obrazów bóstwa. Z punktu widzenia religii Shinto, jej wyznawcą może być tylko Japończyk. Drugim nie mniej ważnym kultem jest kult przodków, który stał się symbolem łączności z rodzimą religią, ale jest także symbolem całego społeczeństwa japońskiego. Połączenie tych dwóch kultów utworzyło nową terminologię japońską, która nosi nazwę shintoizmu, kierunku o bardzo ważnym znaczeniu politycznym dla Japonii.
Shintoizm jest formą religijną utworzoną w oparciu o mistyczne najwyższe bóstwo, którym była Bogini Słońca — Amaterasu Omikami — Wielka Bogini Rozświetlająca Niebo. W VI wieku naszej ery z Chin przeniknął na teren Japonii buddyzm, a później i konfucjonizm, religie które niosły nowe wizje światopoglądowe. Shintoizm szedł jednak własną drogą ku chwale tylko jednego Boga. Była nim postać cesarza, wokół której podtrzymywany był mit o jego boskim pochodzeniu. W ten sposób powstało prawo o nietykalności monarchistycznej był cesarz, śmierć nie istniała i jako taka nie miała żadnego znaczenia. Była ona aktem prowadzącym jedynie do pewnego stopnia pobożności. I tutaj się kryje sedno sprawy tak łatwego pozbawiania się życia przez Japończyków. Poza tym shintoizm utwierdzał Japończyków, że jako naród wybrany, ma prawo zrzucić z drogi wszystko i każdego, kto by się przeciwstawił ich "boskiemu posłannictwu", w zawładnięciu wszystkimi narodami.
Długie i krwawe wojny domowe wykształciły z czasem całkiem dobrze prosperujące rzemiosło wojenne i ich przedstawicieli — samurajów. Samuraj był to feudalny rycerz japoński. Jego nazwa — samuraj, rozpowszechniła się jedynie poza Japonią. We własnym kraju nazywany był Bushi — wojownik. Warstwa społeczna samurajów dała podstawę systemowi mocarstwowemu Japonii i nierozłącznie wiązała się z wodzem rodu Minamoto — Yoritomo, który był jej założycielem. W ciągu prawie dwudziestu lat utworzył prosty, ale funkcjonalny aparat wojenny, a to dzięki nadaniu samurajom przywilejów, w zależności od prezentowanego przez nich szczebla władzy.
Aby na zawsze i trwale przywiązać do siebie najlepszych sojuszników, za których uważał samurajów, pan z Kamakury, Kamakuradomo, jak był z najwyższym szacunkiem nazywany Yoritomo, utworzył grupę uprzywilejowanych wasali — Gokenin. Po definitywnym zwycięstwie Yoritomo, jego wasale stali się zawodowymi wojownikami, którzy musieli spełniać poniższe warunki i obowiązki:
— być wojownikiem i dzierżawcą ziemi,
— być absolutnie posłusznym i podporządkowanym panu,
— pełnić służbę w Kioto, Kamakura i na innych strategicznych szlakach.
Przynależność do klasy wojowników potwierdzana była na piśmie i była dziedziczna. Jeżeli doszło do naruszenia wspomnianych obowiązków, przynależność mogła być cofnięta. Poza tym samuraje mieli wspierać materialnie, w zależności od stopnia majętności, budowę świątyń, twierdz obronnych, chramów, klasztorów, itp.
Za służbę u Yoritomo, samuraj jako wynagrodzenie otrzymywał poręczenie, dzięki któremu mógł dzierżawić ziemię i miał możliwość awansu w hierarchii wojowników. Mógł także otrzymać ziemię zdobytą na nieprzyjacielu. W roku 1180 Yoritomo posiadał już ponad dwa tysiące samurajów. Ich wzajemne stosunki stały się wzorem, z których korzystały wszystkie warstwy ówczesnego społeczeństwa japońskiego. Świadczona pierwotnie obrona pana, stała się później gwarancją prawa dla ziemi, które z czasem się rozszerzały. Pierwotne obowiązki samurajów stały się obowiązkiem ofiarowania życia za pana. Ta idea stała się podstawą moralnych wartości i normą zachowania klasy wojowników-samurajów.
Znaczenie zasad moralnych jeszcze bardziej wzrosło w okresie shogunatu Tokugawa. Stały się one podstawą filozofii i ideologii samurajów. Zasada nadrzędności i podrzędności z kategorycznymi wymaganiami i wasala wiernością najbardziej odpowiadała powstaniu stanu samurajów. W połowie XVII wieku połączono wspomniane zasady w jeden dokument zwany kodeksem Bushido - Droga Rycerza, pozwoliło to ogłosić dziesięć zasad etycznych dotyczących zachowania stanu samurajów.
Zgodnie z buddyjską filozofią Zen wszystko ma swoją drogę. Taką drogę należy znaleźć i bezwzględnie się jej trzymać. Chodzi tutaj o nauki starochińskiego filozofa — Lao-Cz — taoizmu, dla której istnieje japoński termin Do droga. Zatem Sado Yudo są filozoficznymi wskazówkami, jaką drogą należy iść. Wyznacza ona żołnierzowi taką drogę, jakiej wymaga charakter jego profesji. Jeżeli by zboczył z tej drogi, to los jego i jego rodziny byłby przesądzony. Autorem kodeksu był konfucjański filozof i teoretyk wojenny Soko Yamaga (1622-1685). Większość swojego życia spędził jako nauczyciel samurajów w księstwie Ako, gdzie wśród jego uczniów był także Tsunayogi, ówczesny shogun, za którego kadencji miał miejsce słynny przypadek wierności i poświęcenia samurajów.
Miało to miejsce w marcu 1701 roku, kiedy powstała historia 47 roninów — samurajów, którzy pomścili śmierć swego pana. Wtedy to Asano Naganori (1667-1701), pan na Ako w prowincji Harima, miał wraz z mistrzem ceremonii na dworze shoguna — Kira Yoshinaka, przyjąć na zamku Edo cesarskich posłów z Kioto. Kira był człowiekiem chciwym i źle usposobionym do Asano, ponieważ nigdy nie dawał mu podarków, a także go lekceważył. W dniu wizyty, 14 marca, Asano zagniewany obraźliwym zachowaniem Kira dobył miecza i lekko go ranił. Działo się to na krużganku zamku Tokugawa, a że zgodnie z rygorystycznym przepisem nie wolno było wyciągać miecza na terenie pałacu, Asano za dopuszczenie się wykroczenia na urzędniku shogunatu otrzymał rozkaz popełnienia honorowej śmierci przez seppuku. Wszystkie jego posiadłości uległy konfiskacie, a około 300 samurajów, już bezpańskich, czyli roninów, zostało rozpuszczonych. 47 roninów zaprzysięgło, że nie spoczną dopóki nie pomszczą swojego pana. Po dwóch latach, 14 grudnia 1703 roku, zmylili czujność straży pałacowej w siedzibie Kira i przedostali się do jego domu. Tam zamordowali go i ucięli mu głowę, którą następnie zanieśli na grób swojego pana.
Shogunat po długich debatach uznał, że postępek samurajów z punktu bezgranicznego przywiązania do pana zasługuje na pochwałę, ale za pogwałcenie prawa zasłużył na potępienie. Ostatecznie władze shogunatu uznały zemstę za przestępstwo, ale w drodze łaski zezwoliły 47 samurajom-roniom na popełnienie honorowej śmierci przez seppuku. 4 lutego 1704 roku samuraje oddali swoje życie. Rytualną śmierć samobójczą jako pierwszy poniósł w 1338 roku sławny wojownik Kasunoki Mashige, który aby nie zdradzić cesarza Godaigo wybrał śmierć. Jego znakiem była chryzantema, która później stała się symbolem pilotów samobójców, malowanym na ich samolotach.
Historia ta, przedstawiana często w powieściach, sztukach i w filmie, zwróciła uwagę słynnego brytyjskiego powieściopisarza i młodego Amerykanina, Theodore Roosevelta, który stał się 26 prezydentem Stanów Zjednoczonych. Ten historyczny przypadek 47 samurajów wzbudził entuzjazm i zainteresowanie sprawami japońskimi w poszukującym przygód młodym Roosevelcie do tego stopnia, że przeczytał on całą dostępną w języku angielskim literaturę poświęconą Japonii. Młody Roosevelt natychmiast wynajął instruktora, by nauczył go dżudo - "japońskiej sztuki samoobrony". Wiele lat później, pod koniec konferencji pokojowej w Portsmouth w Stanach Zjednoczonych (której gospodarzem był Roosevelt - zakończyła ona wojnę rosyjsko-japońską), gdy japoński dyplomata składał wizytę w Białym Domu, usłyszał z ust Roosevelta, że po przeczytaniu 47 samurajów nabrał on "zrozumienia i podziwu dla waszego kraju".

W okresie panowania cesarza Meiji kodeks Bushido został znacznie zmieniony, a jego podstawowe zasady, jak wierność, posłuszeństwo, samokrytyka, poświęcenie za pana, zostały przeniesione na cesarza. Zasady te przyjęte zostały głównie przez armię japońską. W czasie sprawowania władzy przez cesarza Meiji było ponad 300 tysięcy rodzin samurajskich, które chroniły jak oka w głowie wszelkie tradycje samurajskie. Przede wszystkim chronili miecze samurajskie — wielki Katana i mały Wakizashi. Miecze te w tradycji narodu japońskiego zajmują honorowe miejsce. Zgodnie z jednym z mitów o Bogini Słońca — Amaterasu, to właśnie ona wręczyła wielki miecz swojemu wnukowi Ninigi, kiedy schodził z niebios na ziemię.
Pogarda dla śmierci i wierność cesarzowi była zawarta w preambule kodeksu Bushido i wyrażała się słowami: "nie zemrzemy w ciszy i pokoju. Pomrzemy przy boku władcy i twórcy. Wypłyniemy na morze, gdzie woda pochłonie nasze ciała. Pójdziemy w góry, gdzie trawa pokryje nasze ciała. Wzlecimy ku słońcu, które przyjmie nasze dusze. Przyjmie nas nasza pramatka Amaterasu. Nasze życie nigdy i nigdzie nie skończy się".
Ostatnie słowa stały się mottem starego pisma wojskowego Umiyukaba (Pójdziemy do przodu), które prowadzą Japończyka przez całe jego życie. W rękach japońskich ideologów, te słowa stały się, jak się później okazało, bardzo groźną bronią, zdolną zniszczyć nawet cały własny naród.

Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13