Historia Linii kolejowej Tajlandia-Birma zwanej "Linią śmierci"

Pięć kilometrów dalej znajdował się obóz zbudowany specjalnie dla jeńców, których zadaniem było budowa mostu nad rzeką Ran Ti, która od wschodu łączyła się z rzeką Kwae Noi. Obecnie teren ren ten znajduje się pod wodą sztucznego zalewu powstałego po zbudowaniu tamy, ale górny bieg rzeki Rin Ti wciąż istnieje. Na fotografii nr 167 widoczny jest rejon gdzie znajdowały się obozy "Lower Nikki" i "Nikki Bridge Camp". Niebieska linia ukazuje przybliżone położenie koryta rzeki Rin Ti w czasie budowy linii kolejowej.

Obóz "Lower Nikki" był pierwszym obozem, do którego trafili jeńcy z tzw. Sił F. Był on także pierwszą siedzibą kwatery głównej Sił F, która następnie przeniesiona została do obozu "Nikki". Major Cyril Wild, który był brytyjskim tłumaczem w upadłym Singapurze teraz został przydzielony do kwatery głównej Sił F jako tłumacz w stopniu seniora. Pamiętał on dobrze widok ludzi ciężko przedzierających się przez ciemne jak sadza gęste opady monsunowego deszczu, często brodzących po kolana w wodzie i walczących w ciemnościach przy budowie mostów. Zwichnięcia i potłuczenia były czymś typowym.
Tajscy bandyci wyposażeni w noże często podążali za kolumnami jeńców przybywających w ten rejon, licząc na łatwy łup w postaci sprzętu i zapasów. Około dwudziestu żołnierzy, którzy zaginęli w tym rejonie w marcu 1943 roku, poniosło śmierć z ich rąk.

Fragment linii kolejowej w rejonie obozów 'Lower Nikki' i 'Nikki Bridge Camp'. Fotografia 167. Fragment linii kolejowej w rejonie obozów "Lower Nikki" i "Nikki Bridge Camp". Pomarańczowa linia wskazuje położenie mostu kolejowego na nieistniejącej już w tym miejscu rzece Rin Ti. Kwadraty żółty, pomarańczowy i czerwony wskazują zbliżenia terenu pokazane na fotografiach odpowiednio nr 168, 169 i 170. Warto zwrócić uwagę na pozostałości szlaku dobrze widoczne pomimo zalania terenu przez wody sztucznego jeziora."

W obozach przejściowych, które w większości przypadków były fragmentami dżungli wykarczowanymi zaraz przy drodze, ciężko było o porządny wypoczynek. Bambusowe chaty chroniące przed deszczem były w większości przypadków zapełnione stałymi mieszkańcami obozów. Dla "przyjezdnych" pozostawał do dyspozycji błotnisty plac pomiędzy barakami. Jeńcy musieli spać na gołej ziemi bez żadnej osłony. Głównym wyżywieniem była papka ryżowa z odrobiną cebuli i szklanka z ciepłą wodą.

- nazwa obozu: Nikki Bridge Building Camp
- przeznaczenie: obóz jeniecki
- inne nazwy obozu:
- nazwa japońska obozu:
- kilometr linii: 281

Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 żółtym prostokątem. Fotografia 168. Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 żółtym prostokątem. Dobrze widoczny zarośnięty szlak linii kolejowej oznaczony czerwonymi kropkami."

W "Konkoita", jednym z ostatnich obozów przejściowych jaki "zaliczyć" musieli żołnierze z Sił F, każda grupa jeńców musiała zatrzymać się w obozie na jeden do kilku dni. Do dyspozycji mieli kilkanaście metrów wolnej ziemi. Baraki obozowe przepełnione były chorymi na cholerę robotnikami najemnymi. Leżeli oni ciasno na podłodze wśród swoich odchodów, a nad nimi unosiły się chmary insektów. Brytyjscy oficerowie poprosili pewnego razu Japończyków o wypożyczenie łopat do pozbycia się odchodów z baraków. "Użyjcie swoich rąk!" - usłyszeli w odpowiedzi. Stanley Harris, który podróżował w Kolumnie 7, nie był świadomy chaosu na jaki natrafiło pierwszych sześć kolumn. Zaprotestował on przeciw takiej sytuacji u podpułkownika Hirateru Banno, najstarszego komendanta Sił F. Harris ostrzegł go o nieuchronnych konsekwencjach wybuchu epidemii cholery i zażądał, aby wszystkie kolejne grupy jeńców nie były wysyłane w górę szlaku lub przynajmniej obóz "Konkoita" był przez nie omijany. Niestety Banno nic nie zrobił w tym kierunku i kolejne pochody jeńców wciąż gościły w tym obozie.

Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 pomarańczowym prostokątem. Fotografia 169. Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 pomarańczowym prostokątem. Dobrze widoczny szlak linii kolejowej oznaczony czerwonymi kropkami."

Żołnierze wchodzący w skład Sił F zostali rozdysponowani w obozach niedaleko granicy pomiędzy Tajlandią a Birmą. Pod koniec maja 1943 roku w obozie "No. 1 Camp" ("Lower Sonkurai") przebywało 1800 Australijczyków; 1600 Brytyjczyków zajmowało obóz "No. 2 Camp" ("Sonkurai"); 393 Australijczyków obóz "No. 3 Camp" (Upper Sonkurai), kolejnych 700 obóz "No. 4 Camp" ("Konkoita"); 700 Brytyjczyków obóz "No. 5 Camp" ("Changaraya"). Kwatera główna Sił F znajdująca się początkowo w obozie "Lower Nikki" została przeniesiona do "Nikki" wraz z około 200 żołnierzami każdej z narodowości. Kolejnych 1350 jeńców miało tam jeszcze dotrzeć niebawem.
Jeden z żołnierzy, należący do Sił F (ang. F. Force), wspominał: "Ciężarówka szarpiąc na wyboistej drodze powoli podążała drogą do Sonkurai. Zanim dojechaliśmy do obozu Lower Nikki pułkownik Harris wyszedł do nas, aby się przywitać i powiedzieć, że obóz znajduje się około dwóch mil po drugiej stronie rzeki. Jeżeli chcemy możemy iść tędy cały czas prosto." W obozie "Nikki" odległym od "Nikki Bridge Building Camp" o niecały kilometr znajdowała się kwatera główna sił F. Dowódcą jeńców należących do tych sił był ppłk Dillon.

Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 czerwonym prostokątem. Fotografia 170. Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 czerwonym prostokątem. Dobrze widoczny szlak linii kolejowej oznaczony czerwonymi kropkami."

W "Nikki" oprócz byłych żołnierzy pracowali także ochotnicy pochodzący z terenów Malajów. W większości przypadków byli to ludzie, którym obiecano bardzo dobrze płatną pracę przy budowie linii kolejowej lub zostali zmuszeni siłą do wyjazdu. Praktyką były łapanki organizowane przez wojska japońskie na terenach Malajów i Filipin. W obozie tym przebywało także wielu brytyjskich cywilów, którzy na terenie Malajów zajmowali się handlem.
Kilometr dalej znajdował się obóz "Tunel Party Camp", który powstał na początku 1945 roku. Zadaniem jego mieszkańców była budowa umocnień obronnych w tym rejonie przeznaczonych dla żołnierzy armii japońskiej. Co raz częstsze naloty alianckich bombowców wymagały zwiększenia nakładu na organizację obrony przeciwlotniczej szlaku kolejowego. Jednym z głównych zadań jeńców była budowa tuneli, które Japończycy wykorzystywali jako schrony i magazyny.

Zbliżenie terenu terenu, w którym znajdował się prawdopodobnie obóz 'Lower Nikki'. Fotografia 171. Zbliżenie terenu terenu, w którym znajdował się prawdopodobnie obóz "Lower Nikki". Żółte kropki wskazują prawdopodobną bocznicę kolejową w rejonie obozu. Wskazuje na to charakterystyczne ułożenie drzew."

Około pięciu kilometrów dalej na północ znajdował się obóz "Lower Sonkurai" zwany także "Obozem nr 1" (ang. "No. 1 Camp"). Był on największym obozem w tym rejonie. Położony w odległości około 25 kilometrów od głównej drogi łączącej Birmę z Tajlandią i około 100 kilometrów od zachodniego wybrzeża półwyspu Malajskiego. Przejście graniczne między oboma krajami zwane "Przejściem Trzech Pagód" znajdowało się około 18 kilometrów na północ. Obóz zamieszkiwany był głównie przez Australijczyków przybyłych tu jako część Sił F. Wraz z nimi do obozu przybyła także epidemia cholery przyniesiona z obozów przejściowych. Pierwsze przypadki zachorowania na cholerę zostały zdiagnozowane 15 maja 1942 roku, zanim jeszcze jeńcy rozpoczęli jakąkolwiek pracę. Na szczęście wśród przybyłych znajdowali się fantastyczni oficerowie medyczni kapitan - John Taylor i kapitan C. Juttner.

Hunt był dużym, fizycznie bardzo silnym człowiekiem, który podczas marszu do obozu niósł oprócz swoich rzeczy spory zapas medykamentów. Podczas całego pobytu w "Lower Sonkurai" pomagał swoim kolegom mimo, że był prześladowany i bity przez Japończyków. W dniu 18 maja Hunt i Cahill zaszczepili 1400 żołnierzy szczepionką, którą otrzymali W obozie "Konkuita".

Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 zielonym prostokątem. Fotografia 172. Zbliżenie terenu zaznaczone na fotografii nr 167 zielonym prostokątem. Dobrze widoczny szlak linii kolejowej oznaczony czerwonymi kropkami."

Następnie rozpoczęli budowę miasteczka namiotów zwanego przez jeńców tzw. "Holera Hill", w którym przetrzymywano chorych na malarię. Przez obóz przeszły dwie fale epidemii cholery. Podczas pierwszej, pięciu z dwudziestu chorych umarło w ciągu siedmiu dni. Druga fala miała miejsce w porze monsunowej kiedy to cały obóz skąpany był w wodzie. Część jeńców nie była w stanie dotrzeć do latryn i wypróżniała się wprost w błoto zalegające plac obozowy. Zarazki były następnie roznoszone na butach po całym obozie. Hunt był zdeterminowany do powstrzymania zarazy.

Resztki drewnianego mostu kolejowego odsłoniętego dzięki niskiemu poziomowi wody na sztucznym jeziorze. Fotografia 173. Resztki drewnianego mostu kolejowego odsłoniętego dzięki niskiemu poziomowi wody na sztucznym jeziorze."

Porucznik Bob Kelsey obserwował działania Hunta i dobrze pamięta jego przemówienie do zebranych na placu jeńców. "Panowie. Problemem są bakterie. Zdiagnozowałem chorobę, z którą nie miałem wcześniej do czynienia. Nie pojawia się ona w Australii, ale dość sporo przeczytałem o niej w książkach i jestem pewien, że jest to cholera. Naradziłem się z japońskim dowódcą obozu, który jest świadomy i przestraszony zaistniałą sytuacją. Japończycy rozumieją, ze bez odpowiednich medykamentów ich jeńcy umrą, a oni nie będą w stanie kontynuować budowy. Stracą swoją siłę roboczą i "twarz". Prośba o szczepionki została już wysłana do kwatery głównej. Do tego czasu prace na linii kolejowej zostaną czasowo zaprzestane. Ogniska będą utrzymywane w każdym z baraków przez cały czas. Zanim użyjecie swoich przyborów do jedzenia muszą one zostać włożone do płomienia w celu dezynfekcji. Woda przed spożyciem musi zostać przegotowana przez przynajmniej 7 minut. Jest stanowczy zakaz picia wody bezpośrednio z potoku."

Rozmieszczenie obozów od 'Tunel party Camp' do 'Sonkurai'. Fotografia 174. Rozmieszczenie obozów od "Tunel party Camp" do "Sonkurai". Fragmenty terenu ze śladami linii kolejowej ukazane zostały na kolejnych fotografiach. Obszar zaznaczony pomarańczowym prostokątem pokazany został na fotografii 175 a czerwonym na 176."

Pod kierunkiem Hunta zbudowane zostały nowe latryny ze szczelnie zamkniętymi zbiornikami na ekskrementy. Każdego ranka cały obóz czyszczony był z odchodów. Na ryż zbudowane zostały specjalne pojemniki, a każde ziarenko ryżu, które upadło a ziemię było podnoszone, aby nie było pożywką dla owadów. W czasie przerwy obiadowej, każdy z jeńców stojący w kolejce po ryż musiał umieścić swoja miskę z zbiorniku z gotującą się wodą w celu odkażenia. Wszystkie te działania Hunta spowodowały drastyczny spadek zachorowań na cholerę już na początku czerwca 1943 roku. Ostatni przypadek cholery został zanotowany 29 czerwca. Według Hunta w obozie na cholerę zachorowało 209 jeńców z czego 101 zmarło.

Pięć kilometrów na północ znajdował się obóz zwany "122 Kilo Camp", w którym bazowała grupa jeńców określanych przez Japończyków "Siłami Mobilnymi Nr 1" (ang. No 1 Mobile Forces). Niecały kilometr dalej, nad brzegiem rzeki Huai Rho Ki, znajdował się obóz "Sonkurai" zwany przez jeńców wchodzących w skład Sił F - "Obozem Numer 2" (ang. No 2 Camp). Rejon ten był przez większość pory monsunowej zatopiony w gęstych mgłach przez co otrzymał przydomek "Doliny Śmierci". W początkowym okresie istnienia obozu tylko dwa z trzech obozowych baraków nie posiadały dachu. Wypełnione były olbrzymią ilością latających owadów. Straż obozowa składająca się z Koreańczyków i oficerowie brytyjscy zajmowali jedyny barak posiadający dach.

Obszar ukazany na fotografii 174 kolorem pomarańczowym. Fotografia 175. Obszar terenu zaznaczony na fotografii 174 kolorem pomarańczowym. Czerwone kropki wskazują przebieg linii kolejowej."

Cholera zbierała swoje żniwo wśród jeńców. Plac obozowy pełny był martwych ciał. Nie poczyniono żadnych działań w celu pozbierania i skremowania zwłok stąd zarazki cholery były wszędzie obecne i stanowiły poważne zagrożenie. Pora monsunowa się rozpoczęła, ale upłynęły jeszcze dwa tygodnie zanim pozostałe baraki otrzymały zadaszenie. Do tego czasu jeńcy spali w mokrych ubraniach na mokrych łóżkach. Deszcz padał prawie bez przerwy przez 24 godziny. Major David Price, adjutant oficera dowodzącego jencami w obozie podpułkownik Tim'a Pope, wspominał że słońca nie widział od 19 maja do połowy sierpnia kiedy to niebo przeczyściło się z chmur na niecałe dwie godziny. W końcu część jeńców otrzymała dwa dni na uprzątnięcie i spalenie zwłok oraz na rozbudowę obozu. Powstały nowe chaty z bambusa, zbudowano kuchnię i stos do kremacji zwłok.

Rozmieszczenie obozów od 'Tunel party Camp' do... Fotografia 176. Obszar ukazany na fotografii 174 kolorem czerwonym. Widoczne są wyraźnie slady szlaku kolejowego w postaci przejść w skałach i zalanych nasypów kolejowych."

John Franks odpowiedzialny był za prowadzenie kuchni i wyżywienie jeńców. Jak wspominał: "Baraki dla jeńców miały długość około 60 metrów z centralnie położonym korytarzem o szerokości około 1 metra." W czerwcu 1943 roku do obozu przybył John Stewart Ullman, jeden z trzech jeńców w siłach F, którzy potrafili płynnie mówić po japońsku. Pamiętał, że w tym czasie obóz składał się z ośmiu baraków i kuchni położonej przy samej rzece. Głównym źródłem wody dla mieszkańców obozu "Sonkurai" był strumień płynący przez dżunglę poza bramami obozu. Woda była z niego transportowana bambusowym kanałem wprost na teren obozu. Pomimo, że woda była krystalicznie czysta musiała być przegotowana przed spożyciem. Prymitywne latryny zostały zbudowane poza obozem w dżungli. Nie posiadały dachu ani drzwi. Część baraków była w kiepskiej kondycji. Dachy były nieszczelnie, a ludzi przeznaczonych do napraw było zbyt mało. W końcu do obozu przybyli japońscy inżynierowie odpowiedzialni za budowę kolei. Jak wspominał John Franks byli to wcielone diabły, w ogóle nie liczące się z ludźmi. Mieli oni całkowitą kontrolę nad strażnikami. Byli całkowicie bezwzględni w swojej determinacji do ukończenia linii kolejowej w zadanym czasie. Pierwszym zadaniem jeńców z obozu "Sonkurai" była budowa drogi i nasypów po tory kolejowe a następnie budowa wysokiego mostu kolejowego na pobliskiej rzece (obecnie rzeka "Song Karia"). Ludzie pracowali jeszcze długo po zapadnięciu zmroku niepokojeni przez pijawki, skorpiony, węże i latające owady.

Mapa obozu Shimo Sonkurai. Fotografia 177. Mapa obozu Shimo Sonkurai. Porównując obecny wygląd terenu w rejonie obozu ukazany na fotografii 176 łatwo można odnaleźć dolny potok (ang. creek) widoczny na mapie, drogę i linię kolejową."

Podczas głównej przerwy, która powinna była trwać godzinę, a zdarzało się nagminnie, że trwała tylko kilka minut żołnierze otrzymywali porcję zimnego ugotowanego ryżu z kilkoma ziarnami fasoli. W czasie pracy najsłabsi byli poganiani bagnetami strażników. Gdy ktoś zmarł w czasie pracy, jego ciało musiało zostać zaniesione do obozu. Gdy któryś ze strażników stwierdził, że jeniec unika pracy taki delikwent musiał stanąć na baczność trzymając nad głową spory kawał skały. Jeżeli upuścił go przez końcem kary był bity. Podobne katusze przeżywali Australijczycy w obozie "Lower Sonkurai". Zanim dotarli do swojego miejsca pracy musieli przejść przez 70 metrowy kolejowy most a następnie udać się około trzech kilometrów w głąb dżungli. Tam byli następnie dzielenie na trzy lub czteroosobowe drużyny. Ich zadaniem było kruszenie skał na drobne kawałki i transportowanie ich w bambusowych koszach na odcinek bodowy linii.

- nazwa obozu: Nikki
- przeznaczenie: obóz jeniecki
- inne nazwy obozu: Nikhe, Nike, Ni Thea, Ban Ni The, Niike
- nazwa japońska obozu:
- kilometr linii: 282

Konstrukcja mostu budowanego przez jeńców obozu "Sonkurai" wymagała użycia młotów, dłut i materiałów wybuchowych do kruszenia skał. Eksplozje powodowały, że w powietrzu latały setki odłamków skalnych powodując wiele obrażeń wśród żołnierzy. Japończycy nie posiadali żadnych urządzeń mechanicznych poza generatorem prądu, który dostarczał oświetlenia do ich własnych chat.

- nazwa obozu: Tunel Party Camp
- przeznaczenie: obóz jeniecki
- inne nazwy obozu:
- nazwa japońska obozu:
- kilometr linii: 283

- nazwa obozu: Shimo Sonkurai
- przeznaczenie: obóz jeniecki
- inne nazwy obozu: Lower Sonkurai, Songkhla, Sinkurai, No. 1 Camp (dla żołnierzy z Sił F.)
- nazwa japońska obozu:
- kilometr linii: 288

- nazwa obozu: 122 Kilo Camp
- przeznaczenie: obóz jeniecki
- inne nazwy obozu:
- nazwa japońska obozu:
- kilometr linii: 293

- nazwa obozu: Sonkurai
- przeznaczenie: obóz jeniecki
- inne nazwy obozu: No. 2 Camp (dla żołnierzy z Sił F)
- nazwa japońska obozu:
- kilometr linii: 294

Lionel de Rosario wspominał w swojej książce "Nippon Slaves": "Do budowy mostu i podkładów kolejowych potrzebna była spora ilość drewna. Pracowaliśmy bardzo ciężko, aby uzyskać niezbędną jego ilość. Grupy złożone z dwóch lub trzech mężczyzn zajmowały się wyrębem drzew liściastych i cięciem ich na 7 metrowe kawałki. Dłuższe pale służyły do stawiania pylonów mostu. Przeciętnie pojedynczy zespół potrafił ściąć sześć do siedmiu drzew dziennie, wliczając w to pocięcie ich na kawałki. Kolejne grupy składające się z dziesięciu mężczyzn przenosiły przygotowane pale na miejsce bodowy mostu. Most został zbudowany całkowicie z drewna. Olbrzymie długie pale były połączone tylko żelaznymi szpilami. Podczas palowania jeńcy musieli stać cały dzień w zimnej wodzie często sięgającej po piersi. Ciągle istniało niebezpieczeństwo poślizgnięcia się lub porwania przez nurt wody.
Chociaż większość strażników obozowych była bardzo brutalna, poznałem jednego inżyniera japońskiego, który był bardziej cywilizowany. Kiedyś przy papierosie powiedział do naszej grupy - Nie wszyscy Japończycy to dranie. Zaskoczyło nas to tym bardziej, że do tej pory nie wiedzieliśmy, że znał angielski."


Rejon obozu 'Sonkurai'. Fotografia 178. Rejon obozu "Sonkurai". Baraki jeńców i pracowników najemnych znajdowały się po obu stronach drogi (obecnie droga nr 323). Most kolejowy znajdował się na lewo od obecnego betonowego mostu drogowego."

Także i obozu "Sonkurai" nie ominęły epidemie cholery. Kiedy John Stewart przybył do obozu na początku czerwca 1943 roku tylko 300 Z 1600 Brytyjczyków było zdolnych do pracy. Stanley Harris zwrócił się do ppłk. Banno, komendanta Sił F, aby ewakuował 3000 chorych z podległych mu obozów do Ban Pong. Prośba ta została odrzucona, ale Banno przyznał kilka dni odpoczynku. Czas ten wykorzystano na poprawę warunków sanitarnych w obozie. Japońscy lekarze stwierdzili u 175 jeńców zakażenie cholerą. W dniu 5 czerwca Japończycy zarządzili przeniesienie wszystkich zarażonych do obozu izolacyjnego, pacjenci z biegunką mieli być zebrani w jednym baraku, a z gorączką w innym. Rozkaz został wykonany o piątej po południu. Peter Coates opisał to co działo się w nocy.


Rejon obozu 'Sonkurai'. Widok na rzekę Song Karia. Fotografia 179. Widok na rzekę Song Karia z betonowego mostu na drodze nr 323. Most kolejowy znajdował się gdzieś w tym miejscu. Baraki obozowe rozstawione były na lewym brzegu rzeki."

"Wszyscy zdolni do pracy mężczyźni zostali zaprzęgnięci do wykonania rozkazu. Przenosili namioty na plac będący nowym obozem izolacyjnym. Bambusowe chaty nie zostały ukończone więc namioty zostały wstawione do ich wnętrza. Tymczasem ppłk Pope próbował przekonać Japończyków, aby przełożyć przenosiny pacjentów obozowego szpitala do rana. Trzy oddzielne odwołania zostały jednak odrzucone. Przy ostatniej próbie Pope został poinformowany, że żadne rozkazy nie mogą być kwestionowane nie zależnie od okoliczności. Do godziny 2 rano udało się przenieść 27 rannych w tym 4 przypadki wymagały przeniesienia na noszach. Przenosiny jeńców z objawami biegunki zakończono pomiędzy godziną 7 a 10 rano. Obóz izolacyjny znajdował się około 400 metrów od głównego obozu, w pobliżu szpitala dla kulisów.

Budowa mostu w rejonie obozu 'Sonkurai'. Fotografia 180. Budowa mostu kolejowego w rejonie obozu "Sonkurai".

Niedaleko znajdowało się miejsce, gdzie kulisi (jap. romusha) palili swoich zmarłych towarzyszy. Cały teren obozu izolacyjnego był trudny do opisania. Ziemia była pełna ludzkich odchodów i ciał zmarłych. Dachy chat były dziurawe, a w środku nie było na czym usiąść lub się położyć. Tylko przynieisone wraz z chorymi namioty dawały jakąkolwiek ochronę".
Porucznik James Bradley był jedynym oficerem w obozie izolacyjnym. Wspominał: "Umieszczono nas tam tylko po to abyśmy wszyscy pomarli. Nie wydawano nam żadnego jedzenia. Byliśmy karmieni przez naszych kolegów, którzy dzielili się z nami swoimi racjami. W ciągu dwóch następnych dni pacjenci zabrani ze szpitala i przeniesieni do obozu izolacyjnego z powrotem powrócili do głównego obozu. To samo tyczyło się pozostałych jeńców."
Pod koniec sierpnia 1943 roku liczba zdolnych do pracy jeńców tak znacząco się skurczyła, że Japończycy musieli sprowadzić do "Sonkurai" dodatkowe posiłki z pobliskich obozów. Była to grupa 300 Australijczyków pod dowództwem pułkownika Boogey'a.

Lionel de Rosario dalej wspominał swój pobyt w obozie: "Dnia 19 października 1943 roku doszły nas słuchy, że budowa linii zakończyła się. Chociaż wciąż musieliśmy pracować nie było już słychać poganiających nas okrzyków "Speedo!, Speedo!".
Dnia 23 października japoński pociąg udekorowany flagami zbliżył się do obozu od strony Kanchanaburi. Pełen był wyższej rangi oficerów. Pociąg był paradą z okazji zakończenia budowy kolei i zmierzał do Thanbyzayat w Birmie.
W końcu opuściliśmy obóz kierując się do Ban Pong. Australijczycy stojąc w bramie obozu machali do nas i życzyli nam powodzenia. Przeszliśmy po drewnianym moście, a ja zatrzymałem się na moment by przyglądnąć się tej konstrukcji, która pochłonęła życie taki wielu osób."


W czasie epidemii cholery i budowy obozu izolacyjnego ppłk Mike "Wilkie" Wilkinson często odwiedzał Jamesa Bradley'a przebywającego w obozie izolacyjnym, ryzykując zarażenie bakteriami cholery. Wilkinson był zdeterminowany uciec z obozu i dotrzeć do Aliantów, aby poinformować ich o sytuacji panującej w japońskich obozach. Bradley zgodził się dołączyć do grupy uciekających. Na mapie sporządzonej na papierowej chusteczce do nosa określił trasę ucieczki do miejscowości Ye, której odległość od obozu wynosiła około 80 kilometrów. W uciecze wzięło udział 10 mężczyzn: ppłk Mike "Wilkie" Wilkinson (18. Dywizja), por. James "Jim" Bradley (18. Dywizja), kpt. W.H. Anke (18. Dywizja), kpt. J.H. Feathers (18. Dywizja), por. J.E. Robinson (18. Dywizja), por. I.M. Moffat (9. Dywizja Indyjska), por. G. Machado, por. T.P.D. Jones (Regiment Malajski), kpt. Brown i Nur Mahommed - indyjski rybak.

Pracownicy najemni - kulisi (jap. Romusha) przy budowie linii kolejowej w rejonie obozu 'Sonkurai'. Fotografia 181. Pracownicy najemni - kulisi (jap. Romusha) przy budowie linii kolejowej w rejonie obozu "Sonkurai".

Przed ucieczką podjęli decyzję, że każdy kto w czasie ucieczki zostanie ranny godzi się na opuszczenie grupy. Dnia 5 lipca mężczyźni spotkali się na ścieżce wyciętej w dżungli przez Bradley'a w rejonie miejsca palenia zwłok. Rejon ten nie był pilnowany przez Japończyków. Stanley Chown i Bill Anker ukradli pożywienie z japońskich zapasów - ryż, soję, orzechy i rybę. Oficer medyczny dał im trochę medykamentów. Ich jedynym sprzętem był kompas, butelka wody, siekiera, trzy noże, koce, tabletki do uzdatniania wody, świece, zapałki, krem przeciw komarom i kubki. Uciekinierzy pokonywali około 4 kilometrów dziennie przedzierając się przez gęstą dżunglę. 25 lipca zapasy żywności były już niemal na wyczerpaniu. Pierwszą ofiarą podczas ucieczki był Brown, który od dłuższego czasu cierpiał na tropiklalne wrzody, które stały się zaczątkiem gangreny. Opuścił on swoich towarzyszy podczas postoju. Próby odszukania kompana nie powiodły się. Drugą ofiarą był Jack Feathers, który zmarł w nocy 2 sierpnia. Trzy dni później zmarł Wilkinson, prawdopodobnie na atak serca. Robinson zmarł kilka dni później z powody dezynterii. Johns w wyniku wyczerpania doznał utraty świadomości. Kompani pozostawili go z pełną butelką wody zdając sobie sprawę, że widzą go po raz ostatni. Jak wspominał Bradley: " 14 sierpnia dotarliśmy do naszego celu - szerokiej i wolno płynącej rzeki Ye. Był to wspaniały moment. W końcu wyszliśmy z dżungli i mogliśmy podziwiać czyste, niebieskie niebo. Postanowiliśmy wykorzystać nasze ostatnie siły i zbudować bambusową tratwę. Zajęło to nam całe trzy dni. Do tego czasu straciliśmy ponad połowę swojej pierwotnej wagi. Nogi Iana Moffat'a wyglądały okropnie. Całe w bąblach i wrzodach. W koncu zwodowaliśmy tratwę i ruszyliśmy w dół rzeki. Nasza podróż nie trwała długo. Kiedy natrafiliśmy na ostre zakręty i podwodne skały, nasza tratwa rozleciała się. Straciliśmy wszystkie swoje rzeczy. Dotarliśmy do drugiego brzegu rzeki i tam spotkaliśmy dwóch birmańskich myśliwych, którzy zabrali nas do swojej chaty i tam nakarmili. Od tego momentu zaczęły się nasze prawdziwe kłopoty. Następnego dnia, 18 sierpnia spotkaliśmy się z wodzem wioski Karni. Przez kolejnych kilka dnia byliśmy obserwowani przez mieszkańców wioski. Nie odczuwaliśmy z ich strony żadnego zagrożenia. Byli do nas nastawieni przyjaźnie. Jedynym zagrożeniem był dla nas wódz wioski, do którego mieliśmy podejrzenia, że może sprzedać nas Japończykom."

Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19