Zbrodnie Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii

Nigdy nie ustalono dokładnie, dlaczego zabito australijskich i holenderskich jeńców. Przesłuchiwani Japończycy zeznali, że stało się tak w następstwie zatopienia japońskiego stawiacza min w Zatoce Ambon, który trafił na minę aliancką — załodze tego okrętu pozwolono się zemścić na jeńcach wojennych przetrzymywanych na wyspie. Kanamoto podał, że większość Japończyków wykonujących egzekucję tej nocy była członkami załogi stawiacza min. Podczas śledztwa prowadzonego przez Australijczyków po wojnie ustalono, że co najmniej stu Japończyków z załogi stawiacza min pod dowództwem podporucznika Fukudy, wykonując rozkaz wydany bezpośrednio przez kontradmirała Hatakeyamę, wykonało egzekucje. Jak wspominałem, Japończycy służący w siłach marynarki wojennej nie używali słowa "egzekucja", lecz mówili o "karze", kiedy składali zeznania co do wydarżeń na lotnisku Laha. Wymierzyli jeńcom karę za zniszczenie stawiacza min. W tym wypadku „kara" oznaczała masowy mord.
Przypuszczalnie wielu Japończyków uczestniczących w rzezi przeprowadzonej tej nocy czuło odrazę lub żal z powodu tego, co kazano im zrobić, choć nie brakowało takich, którzy to zrobili z ochotą. Twierdziło tak kilku Japończyków przesłuchiwanych później przez australijskich śledczych. Można także zakładać, że na skutek bezmyślności, nieustannych komentarzy i szyderstw Japończyków wykonujących egzekucje lub je oglądających większość uczestników tych rzezi nie traktowała jeńców jak ludzi, lecz jak cele w zdegenerowanej formie sportu. Niezależnie od tego, czy mówił szczerze, Kanamoto (kapitan Godwin miał wątpliwości odnośnie do jego twierdzenia, że nie brał udziału w egzekucjach) twierdził, że czuł, iż nie może nic powiedzieć ani zrobić, aby powstrzymać kaźń. Każdy japoński żołnierz i marynarz miał głęboko wpojoną zasadę bezwzględnego posłuszeństwa dowódcom, niezależnie od tego, jakie rozkazy wydawali. Dla przedstawicieli kultury, w której gloryfikowano śmierć za cesarza i potępiano poddawanie się, uważając je za hańbę, jeńcy wojenni nie byli istotami ludzkimi. Grupowa etyka, która dominowała (i nadal w znacznym stopniu dominuje) we wszystkich dziedzinach życia Japończyków, sprawia, że wystąpienie z szeregu i kwestionowanie zasadności rozkazów wydawanych przez dowódcę jest społecznym samobójstwem. Zachowanie takie jest niewybaczalne, więc japońscy żołnierze sił lądowych i marynarki wojennej rzadko hańbili siebie i swoje rodziny w taki sposób, decydując się na postępowanie, które ich panowie nazwaliby "brakiem lojalności".

Żołnierz japoński pokazuje jak ściąć głowę więźniowi Fotografia 8. Żołnierz japoński pokazuje jak ściąć głowę więźniowi.

Gdy ścięto około czterdziestu jeńców, mat Nakamura poprosił Kanamotę o miecz. Szybko ściął czterech Holendrów, po czym przekazał miecz matowi Ikezawie. Ten ściął trzech Australijczyków i przekazał miecz kolejnemu Japończykowi. Miecz Kanamoty posłużył jeszcze do ścięcia trzech jeńców, ale ostatnia egzekucja nie przebiegła sprawnie. Japoński marynarz dwukrotnie ciął jeńca, zanim odciął mu głowę. Podczas drugiego cięcia dał się słyszeć dziwny odgłos i widać było iskry. Gdy Kanamoto dostał z powrotem miecz i przyjrzał się klindze w świetle latarki, zauważył, że jest wyszczerbiona w kilku miejscach i wygięta. Kanamoto przyglądał się dalszym egzekucjom. Odczuwał dyskomfort z powodu okrzyków radości i szyderstw z jeńców błagających o litość, więc z kolegami odszedł. Później Kanamoto mówił innym marynarzom, że ścinał jeńców, ale podczas śledztwa zeznał, że twierdził tak, aby nim nie pogardzano. Egzekucje zakończono o godzinie pierwszej trzydzieści 25 lutego. W dołach leżało 227 ciał pozbawionych głów. Doły zasypano, a japońscy marynarze zajęli się zwykłymi obowiązkami na lotnisku.
Wielu australijskich jeńców nie zostało zamordowanych przy lotnisku Laha, ale zmarło w inny sposób. Stłoczono ich w obozach jenieckich na wyspie Ambon, w których nie zapewniono należytych warunków sanitarnych, a później przetransportowano na wyspę Hainan w Chinach. W obu miejscach zmuszono ich do pracy niewolniczej. Zapadali na wszelkie choroby tropikalne i dostawali znikome racje żywności, a ponadto ustawicznie się nad nimi znęcali japońscy strażnicy. Podpułkownika Scotta i pięciuset jeńców australijskich i holenderskich stłoczono pod pokładem "Taiko Maru" i przetransportowano na wyspę Hainan. Więźniowie znienawidzili Scotta, który w stosunku do swoich ludzi nie kierował się zasadami ujętymi w King's Regulations, regulaminie floty królewskiej z XVII wieku, lecz stosował kary typowe dla Japończyków. Jak zauważył dr Peter Stanley z Australian War Memoriał, wypowiadając się o sprawie wyspy Ambon, "trzy czwarte Australijczyków uwięzionych na wyspie nie dożyło końca wojny; z 582 ludzi, którzy zostali na Ambon, zginęło lub zmarło 405".
W 1946 roku na wyspie Ambon przeprowadzono największy proces zbrodniarzy wojennych zorganizowany przez władze australijskie. Celem było wymierzenie sprawiedliwości winnym masakr popełnionych na wyspie Ambon. Postawiono przed sądem dziewięćdziesięciu trzech Japończyków służących w jednostkach Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii. Wielu skazano, wydając cztery wyroki śmierci za udział w rzeziach na Ambon. Kontradmirał Koichiro Hatakeyama został oskarżony o wydanie w 1942 roku rozkazu przeprowadzenia dwóch kaźni żołnierzy australijskich i holenderskich. Z pewnością uznano by go za winnego i skazano na śmierć, jednakże zmarł przed rozpoczęciem procesu. Kapitan Kunito Hatakeyama, który bezpośrednio dowodził oddziałami wykonującymi egzekucje, został uznany za winnego i powieszony. Jak w wypadku wielu innych podobnych zbrodni popełnionych na terenie całej Azji i na Oceanie Spokojnym, olbrzymia większość zbrodniarzy—szeregowych żołnierzy i podoficerów, którzy ścięli jeńców — nigdy nie stanęła przed sądem, umykając sprawiedliwości.

Piloci z atolu Midway

Po zakończonej 5 czerwca 1942 roku bitwie o wyspy Midway japońska flota lotniskowców była zniszczona, a Japonia musiała przejść na morzu do defensywy. Bitwa ta była jednym z trzech przełomowych starć II wojny światowej — pozostałe to klęska Korpusu Afrykańskiego (Afrika Korps) Rommla w bitwie pod Al-Alamajn, do której doszło również w 1942 roku, oraz zwycięstwo wojsk radzieckich nad niemiecką 6. Armią pod Stalingradem w 1943 roku. Zaledwie pół roku przed bitwą o atol Midway amerykańska Flota Pacyfiku została zniszczona przez lotnictwo japońskie podczas przeprowadzonego z zaskoczenia nalotu bombowego na bazę w Pearl Harbor. Atak ten w mistrzowski sposób zaplanował admirał Isoroku Yamamoto. Japończycy zniszczyli wtedy wiele amerykańskich krążowników, ale lotnicy z oddziałów pod dowództwem Yamamoty nie zlokalizowali i nie zniszczyli amerykańskich lotniskowców, które wypłynęły na wody oceanu, a to lotniskowce — także w tej fazie działań wojennych — decydowały o dominacji na wodach Oceanu Spokojnego. Dla Japończyków oznaczało to, że będą musieli spróbować zniszczyć lotniskowce amerykańskie w kolejnej wielkiej bitwie morskiej, a jeśli znów im się to nie uda, Japonia będzie musiała przejść do defensywy na Oceanie Spokojnym.
Japończycy postanowili więc przejąć inicjatywę i ściągnąć amerykańskie lotniskowce w miejsce, w którym mogliby je zniszczyć. Zaplanowali w tym celu atak na atol Midway, samotną bazę wojsk amerykańskich na środku Oceanu Spokojnego. Admiralicja japońska wychodziła z założenia, że dowódcy amerykańskich lotniskowców popłyną w stronę wysp Midway, aby zareagować. Zwycięstwo zapewniłoby siłom japońskich dominację na oceanie co najmniej do ostatnich miesięcy 1943 roku i odsunęło linię obrony od Wysp Japońskich. Amerykanie rozszyfrowali jednak kody stosowane przez Japończyków, dzięki czemu admirał Chester Nimitz złapał japońską flotę w potrzask.
Bitwa o atol Midway przesądziła o ostatecznym zwycięstwie w wojnie o Ocean Spokojny. Było to pierwsze w historii starcie lotniskowców. Żołnierze z obu olbrzymich flot nie widzieli się wzajemnie. Amerykańskie lotniskowce USS "Enterprise", USS "Yorktown" i USS "Hornet" musiały walczyć ze znacznie większą flotą japońską znajdującą się w pobliżu wysp Midway, w której były między innymi lotniskowce "Soryu", "Akagi", "Kaga" i "Hiryu". Dopiero po wojnie dowiedziano się, co stało się z amerykańskimi lotnikami, którzy zostali zestrzeleni podczas zaciekłej bitwy powietrznej i trafili do niewoli japońskiej — kiedy amerykańskiej marynarce wojennej przekazano kopię raportu o działaniach floty, którą dowodził wiceadmirał Chuichi Nagumo28. Szczególnie los trzech lotników skłonił Amerykanów do rozpoczęcia dochodzenia w celu sprawdzenia, czy nie popełniono zbrodni wojennych na innych jeńcach.
Pierwszym z nich był młody amerykański lotnik, który brał udział w ataku torpedowo-bombowym na japońskie lotniskowce rankiem 5 czerwca. Eskadry samolotów torpedowo-bombowych poniosły najcięższe straty, ponieważ lotnicy tych jednostek prowadzili prawie samobójczy atak na lotniskowce nieprzyjaciela w roju japońskich myśliwców i pocisków artylerii przeciwlotniczej. Z czterdziestu jeden samolotów Douglas TBD-1 Devastator biorących udział w tym ataku Japończycy zestrzelili trzydzieści siedem. Przebieg bitwy stoczonej przez jedną z amerykańskich eskadr dowodzi zaciekłości, z jaką prowadzono te działania, a także tego, jak bezwzględnie Japończycy traktowali zestrzelonych lotników, nie okazując im cienia litości. Dwanaście samolotów torpedowo-bombowych Douglas TBD-1 Devastator z 3. Eskadry (VT-3) wystartowało z lotniskowca USS „Yorktown" i skierowało się w stronę ostatnich znanych pozycji lotniskowców japońskich. Jednostkę prowadził do natarcia porucznik pilot Lance E. Massey, a pilotem samolotu zamykającego formację był chorąży Wesley Osmus. Siedząc przed radiotelegrafistą i strzelcem pokładowym Benjaminem R. Dodsonem, Osmus był najbardziej narażony, gdyż zamykał szyk. Osmus rozpoczął służbę w jednostce rezerwy amerykańskiej marynarki wojennej w 1940 roku. Była to jego pierwsza bitwa. Kiedy samoloty 3. Eskadry były w odległości dwudziestu dwóch kilometrów od celu, zostały zaatakowane przez japońskie myśliwce Mitsubishi A6M Reisen („Zero"). Maszyny nadleciały z tyłu i chociaż amerykańscy strzelcy pokładowi starali się odpędzić Japończyków, walka była nierówna. W uzasadnieniu odznaczenia Osmusa Krzyżem Marynarki (Navy Cross) napisano: „Biorąc udział w lotniczym ataku torpedowym na okręty floty japońskiej, chorąży Osmus, pomimo silnego ostrzału prowadzonego z dział przeciwlotniczych i przewagi myśliwców nieprzyjaciela w powietrzu, prowadził atak aż do chwili, kiedy w zasadzie nie ulegało wątpliwości, że wykonanie zadania będzie wymagało poświęcenia życia. Nie zważając na niebezpieczeństwo związane z tak ryzykownym natarciem, całkowicie lekceważąc zagrożenie życia, prowadził atak do chwili, gdy samoloty jego eskadry trafiły pociskami dwa lotniskowce nieprzyjaciela".

Atol Midway Fotografia 9. Atol Midway.

Krótko po odpaleniu torped samolot Osmusa został trafiony przez pociski z działek japońskich myśliwców. Zginął wtedy lub został poważnie ranny strzelec Dodson, a kilka sekund później wybuchło paliwo w zbiornikach samolotu Osmusa. Pilot wypiął się i katapultował, wcześniej próbując bezskutecznie wywołać przez interkom Dodsona. Widział później, jak płonący Devastator wpadł do oceanu jak gigantyczna pochodnia. Pilot opadł na wody oceanu, po czym odpiął spadochron i nadmuchał kamizelkę ratunkową. Usiadł w tratwie ratunkowej, czekając na pomoc. Młodego amerykańskiego lotnika wyłowiła jednak załoga japońskiego niszczyciela "Arashi" z 4. Dywizjonu Niszczycieli pod dowództwem kontradmirała Kimury, osłaniającego zasadnicze siły floty japońskiej. Gdy Osmusa wciągnięto na pokład, natychmiast odebrano mu sprzęt, pistolet i kamizelkę ratunkową po czym zaprowadzono do dowódcy w celu przesłuchania. W tej fazie bitwy, kiedy płonął już lotniskowiec "Akagi", Japończycy dociekali, ile amerykańskich lotniskowców znajduje się w rejonie działań. Grożąc mieczem, komandor Yasumasa Watanabe pytał Osmusa o pozycje, nazwy i numery kodowe amerykańskich okrętów. Obawiając się ścięcia, bity przez Japończyków Osmus ujawnił, że w rejonie atolu Midway są lotniskowce USS "Yorktown", USS "Enterprise" i USS "Hornet". Informacje te niezwłocznie przekazano za pomocą lampy sygnałowej załodze lotniskowca "Hiryu". Mając nadzieję, że ocalił życie, zdradzając te informacje pod przymusem, Osmus nie zdawał sobie sprawy, że Watanabe uznał, iż młody amerykański lotnik jest już nieprzydatny. Watanabe wydał rozkaz egzekucji. Miał ją wykonać chorąży sztabowy Sato, który wziął kilku ludzi z załogi niszczyciela. Zdezorientowanego i przerażonego Osmusa Japończycy zaciągnęli na rufę okrętu. Jeden z nich niósł siekierę. Osmusowi kazano się odwrócić twarzą do morza, po czym japoński marynarz zadał cios siekierą. Nie ściął mu jednak głowy, a konający Osmus padł na barierkę i zawisł na łańcuchu. Pod nim pracowały śruby niszczyciela. Japończyk ponownie wymierzył cios i amerykański lotnik albo martwy, albo śmiertelnie ranny wpadł do morza i utonął30. Winni tej zbrodni nie zostali ukarani, a przed trybunałem wojskowym za zamordowanie chorążego Osmusa nie stanął żaden członek załogi niszczyciela „Arashi". Większość Japończyków, którzy popełnili tę zbrodnię, zginęła w późniejszym okresie wojny, przez co nie można było przygotować aktu oskarżenia. Osmusa uczciła ojczyzna. Czwartego listopada 1943 roku w stoczni w Bay City w stanie Michigan zwodowano niszczyciel eskortujący "USS Osmus". Osmusa ponadto pośmiertnie odznaczono Krzyżem Marynarki (Navy Cross), Purpurowym Sercem (Purple Heart) oraz Medalem za Służbę Obronną Kraju (American Defense Medal) za męstwo, z jakim do końca prowadził atak lotniczy na japońskie lotniskowce.

Startując z pokładu lotniskowca USS "Enterprise", komandor porucznik pilot C. Wadę McClusky prowadził trzydzieści bombowców nurkujących Douglas SBD-3 Dauntless do ataku mającego na celu zniszczenie japońskich lotniskowców "Akagi" i "Kaga". Po udanym natarciu jednostki McClusky'ego przestrzeń powietrzna nad dwoma japońskimi lotniskowcami zmieniła się w piekło, w którym latały maszyny amerykańskie i japońskie. Amerykańskie bombowce krążyły nad celem. Wielu pilotów amerykańskich nie miało doświadczenia i liczyło na to, że lotnicy bardziej zaprawieni w bojach pomogą im wrócić na pokład USS "Enterprise". Piloci japońskich myśliwców Zero pałali żądzą odwetu za udany atak amerykańskiej eskadry. Jednym z bardziej doświadczonych lotników amerykańskich w tej jednostce był porucznik pilot Charles Ware. Zebrał jeszcze pięć samolotów w utworzoną ad hoc grupę, nakazując zejść nisko nad morze w zwartym szyku, aby wrócić na pokład USS "Enterprise". Japońskie myśliwce leciały za maszynami oddalającymi się od płonących lotniskowców, prowadząc ostrzał. Ware wydał strzelcom ze swej grupy rozkaz koncentrowania ognia dwulufowych karabinów maszynowych kalibru 7,62 mm na każdym atakującym myśliwcu japońskim. Na skutek zastosowania tej taktyki amerykańskie bombowce nie zostały poważnie uszkodzone, oprócz samolotu pilotowanego przez chorążego Franka W. 0'Flaherty'ego, w którym pociski zniszczyły zbiorniki paliwa. Ponieważ po długim ataku na japońskie lotniskowce wszystkie samoloty miały niewiele paliwa młody amerykański lotnik znalazł się w krytycznym położeniu.
Grupa pod dowództwem Ware'a zdołała umknąć Japończykom i kierowała się na północny wschód, by dotrzeć do lotniskowca USS "Enterprise". Samoloty amerykańskie dostrzegli jednak piloci z japońskiej eskadry bombowców nurkujących Aichi D3A "Val" z lotniskowca "Hiryu", eskortowanych przez sześć myśliwców Zero. Piloci japońskich myśliwców natychmiast odłączyli się od bombowców i zaatakowali Ware'a i jego ludzi, uznając ich za łatwy cel. Ware nakazał swym pilotom lecieć w takim samym szyku, jaki zastosowali, broniąc się wcześniej przed myśliwcami Zero nad zaatakowanymi japońskimi lotniskowcami. Gdy atakujące myśliwce japońskie były blisko maszyn amerykańskich, chorąży O'Flaherty poinformował Ware'a, że nie ma paliwa, więc musi wodować. O'Flaherty i strzelec pokładowy Bruno Gaido wydostali się z kokpitu, zanim bombowiec zatonął, po czym weszli do gumowej łódki ratunkowej.
O'Flaherty i Gaido wsłuchiwali się w milknące odgłosy strzałów i silników, a później byli samotni na wodach oceanu. Gdy nadszedł ratunek, okazał się zgubą — lotników wciągnięto na pokład japońskiego niszczyciela "Makigumo". I Amerykanie, i Japończycy doskonale wiedzieli, że siły japońskie poniosły druzgocącą klęskę, więc marynarze japońscy byli w podłych nastrojach. Pałając żądzą zemsty, odebrali amerykańskim lotnikom sprzęt i zaczęli prowadzić brutalne przesłuchanie. Na rozkaz kapitana niszczyciela „Makigumo" obu lotników później zamordowano w akcie zemsty za zwycięstwo odniesione przez Amerykanów. O'Flaherty z pewnością znał pewne szczegóły taktyczne, które przypuszczalnie ujawnił, gdy go torturowano lub mu grożono. OTlaherty i Gaido zostali związani, a do ich ciał przywiązano obciążone kanistry. Jeńcom nie pozwolono nawet umrzeć z godnością. Nie zastrzelono ich, lecz kapitan wydał rozkaz wyrzucenia ich za burtę. Amerykanie natychmiast zniknęli pod wodą i utonęli.
Porucznik Ware i piloci pozostałych maszyn z jego grupy odparli ataki myśliwców Zero. Dwa uszkodzone samoloty japońskie wróciły na pokład lotniskowca "Hiryu", a pozostałe cztery nie zdołały dołączyć do bombowców nurkujących, które miały eskortować. Kiedy te japońskie bombowce rozpoczęły atak na lotniskowiec USS "Yorktown", wszystkie oprócz jednego zostały zestrzelone przez amerykańską obronę przeciwlotniczą lub myśliwce. Ware i piloci z jego grupy byli bezradni, gdyż nie wiedzieli, gdzie znajduje się lotniskowiec USS "Enterprise".
Kończyło się im paliwo, przez co sytuacja stawała się coraz groźniejsza. Chorąży McCarthy poinformował Ware'a, że samotnie poleci w inną stronę, aby odnaleźć okręty amerykańskie. Ware życzył mu powodzenia. Pozostali niedoświadczeni piloci postanowili zostać z Ware'em, co okazało się tragiczną w skutkach pomyłką. Cztery bombowce nurkujące Dauntless zostały bez paliwa nad pustym oceanem. Amerykanie z pewnością wodowali i weszli do tratew ratunkowych. O żadnym z tych ośmiu lotników więcej nie słyszano — zginęli w osamotnieniu na Oceanie Spokojnym. Ocalał jedynie chorąży McCarthy. Nie mając już prawie paliwa, McCarthy dostrzegł sygnał z lotniskowca USS "Yorktown", dzięki czemu zdołał dolecieć do floty amerykańskiej. Musiał wodować, gdyż skończyło mu się paliwo, po czym został wraz ze strzelcem pokładowym uratowany przez załogę niszczyciela USS "Hammann".
Mordercy O'Flaherty'ego i Gaida nigdy nie stanęli przed sądem, ponieważ niszczyciel "Makigumo" trafił na minę podczas działań w rejonie wyspy Guadalcanal w archipelagu Wysp Salomona w 1943 roku i zatonął. Być może załogi japońskich niszczycieli osłaniających lotniskowce w czasie bitwy o wyspy Midway wyłowiły z morza jeszcze innych lotników amerykańskich. Jeśli jednak tak było, nie ocalał nikt, kto mógłby złożyć o tym relację. Wykonane z niepotrzebnym okrucieństwem egzekucje Osmusa, O'Flaherty'ego i Gaida ujawniają hańbiące nastawienie Japończyków służących w marynarce wojennej wobec przeciwnika. Postępowanie to jest całkowicie odmienne od sposobu, w jaki wziętych do niewoli Japończyków traktowali Amerykanie, przyznając im status jeńców wojennych. Bezsilna wściekłość i żądza zemsty, jaką pałali japońscy oficerowie, którzy dotkliwie odczuwali porażkę japońskiej floty, spowodowała, że postanowiono zabić lotników, być może w celu zatarcia hańby, jaką była przegrana w bitwie, z którą Japończycy wiązali wiele nadziei.

Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9