Zbrodnie Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii

Plantacja Tol

Na Nową Brytanię należącą do terytorium mandatowego Nowej Gwinei Australijskiej Japończycy uderzyli na początku 1942 roku. Nieco później silne oddziały japońskie wylądowały na Timorze i wyspie Ambon w Holenderskich Indiach Wschodnich. Linia obrony Australii zaczęła się załamywać, gdy Japończycy ruszyli z Półwyspu Malajskiego, aby zająć rozległe holenderskie kolonie na Dalekim Wschodzie. W następstwie tej ofensywy Japończycy wzięli do niewoli tysiące żołnierzy sił alianckich.
Inwazja japońska na Holenderskie Indie Wschodnie rozpoczęła się 15 grudnia 1941 roku od desantu na północnym wybrzeżu Borneo oraz na wyspie Celebes. Pod koniec stycznia 1942 roku, po bitwie pod Balikpapan, Japończycy zajmowali południową część Borneo i Celebes. Celem oddziałów japońskich było zajęcie Jawy i przecięcie linii obrony wojsk alianckich w tym rejonie. Na zachód od tego regionu tylko Sumatra była jeszcze wolna, ponieważ Singapur Japończycy zdobyli wcześniej, na wschodzie natomiast ostatnią linią obrony przed wybrzeżem Australii był Timor. W lutym 1942 roku siły japońskie zdobyły Ceram, południową część Sumatry oraz Bali. Japończycy przeprowadzili także naloty bombowe na miasto Darwin na północnym wybrzeżu Australii. Jawa była odcięta. Wyspy broniła załoga licząca około 75 tysięcy żołnierzy.
Na wszystkich tych wyspach japońskie jednostki sił lądowych i morskich popełniły przerażające masakry wziętych do niewoli żołnierzy australijskich, mimo że Japończycy ponieśli bardzo niewielkie straty w ludziach, podbijając ten zewnętrzny pierścień obrony australijskiej. Na Nowej Brytanii żołnierze australijscy wzięci do niewoli przez zwycięskich Japończyków zostali zamordowani bez żadnego konkretnego powodu — motywem postępowania zabójców mogła być jedynie żądza krwi. Odpowiedzialnością za to, że tak wielu australijskich żołnierzy (oraz pewna liczba kobiet służących w australijskich siłach zbrojnych) dostało się w ręce Japończyków na Nowej Brytanii, Timorze i Ambon, często obarcza się gabinet Johna Curtina, premiera Australii, który wysłał zbyt małe oddziały w celu obrony tych wysp. Siły te nie były w stanie utrzymać zajmowanych pozycji w walce z potężnymi oddziałami desantowymi. Nawet jeśli celem było tylko spowolnienie japońskiej inwazji w kierunku Nowej Gwinei i Australii, oddziały te były zbyt słabe, by powstrzymać Japończyków. Ponadto jednostki te nie mogły się ewakuować, gdy już nie ulegało wątpliwości, że nie wykonają powierzonych im zadań, gdyż siły japońskie dominowały na morzu i w powietrzu. W rezultacie niewielkie i oddzielone od siebie załogi zostawiono własnemu losowi po bezładnych próbach oporu. Wielu z tych ludzi zdołało wprawdzie wrócić do Australii, ale dokonali tego sami, gdyż australijskie siły zbrojne nie podjęły działań, aby ich uchronić przed okrucieństwami niewoli japońskiej.

Położenie wyspy Nowa Brytania i miasta Rabaul Fotografia 2. Położenie wyspy Nowa Brytania i miasta Rabaul.

Miasto Rabaul, stolica terytorium mandatowego Nowej Gwinei Australijskiej i największe osiedle na Nowej Brytanii, miało strategiczne znaczenie dla Australijczyków. Utrzymanie tego miasta było istotne z tego powodu, że znajdowały się tam lotniska i bazy wodnosamolotów, a ponadto leżało ono w odległości zaledwie kilkuset mil od wielkiej bazy japońskiej marynarki wojennej na atolu Truk (obecnie Chuuk), wchodzącym w skład archipelagu Karolinów. Wydawało się jednak, że Australia nie zamierza wysyłać dostatecznie silnych oddziałów na Nową Brytanię. Jednocześnie popełniono ten sam błąd w wypadku wyspy Ambon w Holenderskich Indiach Wschodnich, dokąd wysłano na okrętach australijską załogę (oddział o nazwie Guli Force, "Mewy").
Oddział wysłany do obrony Rabaulu, noszący nazwę Lark Force ("Skowronki"), liczył zaledwie 1400 żołnierzy. Siły te, od 8 października 1941 roku pod dowództwem pułkownika J.J. Scanlona, składały się z batalionu piechoty (2/22nd Infantry Batallion) liczącego ogółem 716 ludzi, którym dowodził podpułkownik H.H. Carr, 17. Baterii Przeciwpancernej, oddziału Królewskiej Artylerii Australijskiej pod dowództwem kapitana E.D. Mathesona, załóg kilku stanowisk dział obrony wybrzeża kalibru 152,4 mm, pewnej liczby dział przeciwlotniczych oraz ochotniczych jednostek strzelców (New Guinea Volunteer Rifles). W skład oddziałów pomocniczych wchodziła medyczna jednostka polowa (2/1 Oth Field Ambulance) pod dowództwem majora E.C. Palmera z Korpusu Medycznego Królewskiej Armii Australijskiej (RAAMC) oraz 24. Dywizjon Królewskich Australijskich Sił Lotniczych (RAAF) z dziesięcioma samolotami szkoleniowymi Wirraway oraz czterema lekkimi bombowcami Hudson w celu zapewnienia wsparcia oddziałom naziemnym. Oddział "Skowronków" był beznadziejnie słaby, gdy wziąć pod uwagę powierzone mu zadanie, a jego żołnierze nie byli dostatecznie przeszkoleni, nie mieli doświadczenia, nie zapewniono im także niezbędnego wsparcia. Do zajmowanego przez Australijczyków miasta Rabaul zbliżała się potężna eskadra japońskiej 4. Floty, zwanej również Oddziałem Mórz Południowych. W jej skład wchodziły jednostki lądowe i oddziały piechoty morskiej oraz okręty i samoloty. Dowodził tym oddziałem wiceadmirał Shigeyoshi Inouye. Natarcie na Nową Brytanię miał poprowadzić generał Tomitaro Horii, mając pod swym dowództwem pięciotysięczny oddział żołnierzy piechoty morskiej oraz jednostek lądowych wchodzących w skład 55. Dywizji. Atak Japończyków rozpoczął się od zniszczenia nielicznych australijskich dział obrony wybrzeża przez samoloty startujące z lotniskowców. Nad ranem 23 stycznia 1942 roku żołnierze japońskiej piechoty morskiej przeprowadzili desant, często nie napotykając oporu, ponieważ Australijczycy mieli zbyt mało ludzi, aby bronić wszystkich miejsc. Australijczycy mieli tylko jeden batalion piechoty, a 716 żołnierzy nie mogło wiele zdziałać w walce z pięcioma tysiącami Japończyków z piechoty morskiej i jednostek lądowych. Japończycy ponadto opanowali okoliczne wody i przestrzeń powietrzną. Walki trwały tylko kilka godzin. Wiele jednostek wchodzących w skład oddziału "Skowronków" próbowało wprawdzie mężnie się bronić, ale sytuacja była w sumie beznadziejna. Jeden z żołnierzy 2/22nd Infantry Batallion tak opisał w dzienniku lądowanie Japończyków: "Obudziliśmy się o 2:45. Pierwszy strzał padł mniej więcej o 3:50. Moździerze prowadzą silny ostrzał. Około 4:00 wystrzelono pociski oświetlające. Ludzie z noszami przychodzą po Blueya i Peachy'ego. Japończycy okropnie wrzeszczą w wąwozach. O świcie nadleciały samoloty i zaczęła się jazda. Za liniami naszej kompanii i obok naszych pozycji wylądowali Japończycy. Około 5:40 wycofały się dwa plutony. My zostaliśmy, aby zatrzymać Japończyków. Wycofaliśmy się o 6:45, gdy byli bardzo blisko. Musieliśmy się wspinać po stromym zboczu, żeby się wycofać. Załogi samolotów prowadziły ostrzał wszystkich jednostek z karabinów maszynowych".
Pułkownik Scanlon zorientował się wkrótce, że opór jest daremny, gdyż wroga nie da się odeprzeć. Wydał więc proroczy rozkaz podobny do komendy wydawanej przez kapitana tonącego statku, informując żołnierzy, że każdy musi sobie radzić sam. Australijscy obrońcy rozdzielili się na grupki i zaczęli się przedzierać przez gęstą dżunglę porastającą większość wyspy, mając nadzieję, że przedostaną się przez linie okrążających ich Japończyków, po czym jakoś dotrą do Australii — jakoś, ponieważ nie było sposobu zorganizowania ewakuacji. Większości się to nie udało, gdyż albo zginęli w dżungli, albo zabiły ich patrole japońskie, albo trafili do niewoli. Jedynie ludzie z RAAF przeprowadzili zorganizowaną ewakuację — większość wydostała się wodnosamolotami tuż przed zakończeniem działań na wyspie. Pozostali musieli się bronić samodzielnie. Przez kilka tygodni odcięte od siebie grupki żołnierzy australijskich wyniszczonych chorobami i głodem wychodziły z dżungli, aby się poddać japońskim okupantom. Australijczycy, którzy przed japońską inwazją mieszkali i pracowali na Nowej Gwinei, z bólem patrzyli na cierpienia młodych żołnierzy. Kenneth Ryall, kierownik plantacji w Kokopo, który zdołał uciec do Australii, pisał później następująco: "Byłem na wyspie przez jedenaście tygodni po lądowaniu Japończyków. Jadłem taro, słodkie ziemniaki i ryby, ale żołnierze nie mieli takiej możliwości. Nie byli przyzwyczajeni do miejscowej żywności, więc gorączkowali i cierpieli na dyzenterię. Wzdłuż całej drogi w co drugiej, może co trzeciej wiosce było kilku umierających żołnierzy. W magazynie żywności w Malalonga żołnierze przebili bagnetami wszystkie puszki, aby nie mogli ich wykorzystać Japończycy. Kiedy więc przyszli inni żołnierze australijscy, żywność była zepsuta".

Mapa okolic miasta Rabaul. Czerwonym kółkiem zaznaczona została plantacja Tol Fotografia 3. Mapa okolic miasta Rabaul. Czerwonym kółkiem zaznaczona została plantacja Tol.

Po inwazji i zajęciu Nowej Brytanii przez Japończyków odcięte odziały australijskie cierpiały przez kilka tygodni, ale tragiczny los spotkał też tych, którzy trafili do niewoli w ciągu pierwszych dni po ataku. Zajmując się rannymi i chorymi, personel polowej jednostki medycznej trafił do niewoli. Japończycy zamordowali 158 żołnierzy, z których wielu było lekarzami. Znaczną część tych żołnierzy zabito na plantacji Tol pod Rabaulem. Jedynie sześciu przeżyło rzezie i złożyło zeznania podczas dochodzenia prowadzonego przez władze australijskie.
Czwartego lutego na plantacji Tol Japończycy wzięli do niewoli dwudziestu czterech lekarzy wojskowych. Wszyscy nosili opaski Czerwonego Krzyża. Poprzedniego dnia na pięciu barkach desantowych przetransportowano na wyspę kompanię wchodzącą w skład 3. Batalionu 144. Pułku Piechoty pod ogólnym dowództwem pułkownika Masao Kusunosego. Żołnierze przeprowadzili desant w zatoczce Henry Reid Bay wcinającej się w ląd w znacznie większej zatoce Wide w pobliżu Rabaulu. Były to wprawdzie jednostki sił lądowych, ale podczas tej operacji podlegały bezpośrednio dowódcom marynarki wojennej, wchodząc w skład Oddziału Mórz Południowych pod dowództwem wiceadmirała Inouyego. Japończycy zaczęli wyłapywać żołnierzy australijskich w dżungli porastającej okoliczne tereny i na pobliskich plantacjach. Pierwszych dziesięciu Australijczyków wziętych do niewoli natychmiast zabito pchnięciami bagnetów. Pozostałych 158, złapanych w ciągu kilku dni, przetrzymywano w niewoli. Japońscy żołnierze odebrali wszelkie wartościowe przedmioty dwudziestu czterem lekarzom wziętym do niewoli 4 lutego, zabrali także dokumentację oddziału oraz identyfikatory osobiste, po czym związali jeńcom ręce. Z zeznań złożonych przez świadka tych wydarzeń wynika jednoznacznie, że Japończycy postanowili ich zabić — z nieznanych powodów. Nie wydaje się prawdopodobne, by chcieli się mścić, ponieważ podczas całej operacji oddział desantowy stracił tylko szesnastu ludzi. Kiedy jeńcy doszli do plantacji Tol, japońscy strażnicy kazali im "usiąść na biegnącej nieco pod górę ścieżce prowadzącej od drogi do plantacji", jak zeznał jeden z ocalałych żołnierzy, szeregowy Bill Cook z polowej jednostki medycznej (2/1 Oth Field Ambulance). "Później zaczęli zabierać ludzi, dwójkami albo trójkami, w dół ścieżki. Byłem w ostatniej, trzyosobowej grupie".

Pomnik upamiętniający ofiary mordu na plantacji Tol Fotografia 4. Pomnik upamiętniający ofiary mordu na plantacji Tol.

Oficer japoński, który nie znał angielskiego, więc pokazywał na migi, pytał, czy uwięzionych Australijczyków zabić bagnetami czy zastrzelić. Mając dokonać wyboru w tym tragicznym położeniu, Australijczycy pokazali, że chcą zostać zastrzeleni, mając nadzieję, że zginą szybko i bez cierpień. Japończycy brutalnie "powalili na ziemię wszystkich w mojej trójce; ręce związano nam na plecach, byliśmy też związani razem, więc nie mogliśmy się poruszyć". Pytając, czy jeńców zabić bagnetami, czy zastrzelić, Japończyk najwyraźniej szydził: "Strażnicy stali nad nami i kilkakrotnie pchnęli nas bagnetami. Zostałem pchnięty pięć razy, wstrzymałem oddech i udawałem martwego. Kiedy Japończycy odchodzili, mężczyzna leżący obok mnie jęknął. Japoński żołnierz wrócił biegiem i pchnął bagnetem jeszcze raz. Nie mogłem dłużej wstrzymywać oddechu". Cook zaczerpnął głęboko powietrza, starając się opanować ból, ale japoński strażnik usłyszał go. "Gdy wciągałem powietrze, żołnierz usłyszał mnie i zadał mi jeszcze sześć pchnięć bagnetem. Przy ostatnim pchnięciu bagnet przeszedł przez ucho do ust, uszkadzając tętnicę. Gdy żołnierz zobaczył krew buchającą mi z ust, uznał, że wreszcie nie żyję, zakrył nas liśćmi palmy kokosowej i winorośli, a później się oddalił". Szeregowy Cook mężnie zniósł straszne rany: "Zadane mi rany nie bolały za bardzo, oprócz ostatniej, kiedy została zmiażdżona kość policzkowa, a gdy żołnierz wyciągał bagnet, uniosła mi się głowa". Na pobliskiej plantacji Waitavalo pociskami z karabinów i karabinów maszynowych zastrzelono inną grupę Australijczyków, liczącą 35 osób, zostawiając ciała. Cook przegryzł sznur, którym miał związane ręce, poczołgał się prawie pięćdziesiąt metrów do morza, gdzie zanurzył piekące rany w słonej wodzie. Tego samego dnia spotkał innych ocalałych żołnierzy, po czym ostatecznie udało im się uciec do Australii.
Australijczycy, których Japończycy wzięli do niewoli, lecz nie zabili, mieli trafić do obozów pracy przymusowej. Początkowo byli więzieni w Rabaulu, a później umieszczono ich na statku płynącym do Japonii. Ponad ośmiuset zginęło, kiedy statek "Montevideo Maru" bez odpowiedniego oznakowania został storpedowany i zatopiony przez amerykański okręt podwodny USS "Sturgeon" 1 lipca 1942 roku przy północnym wybrzeżu wyspy Luzon w archipelagu Filipin. Pułkownik Kusunose, winien mordu 158 australijskich żołnierzy, nigdy nie został postawiony przed sądem. Popełnił samobójstwo w sposób nieprawdopodobny — głodził się przez dziewięć dni. W lipcu 1945 roku odkryto porozrzucane zbielałe kości Australijczyków zamordowanych trzy lata wcześniej na plantacjach Tol i Waitavalo, gdyż Japończycy nawet nie zadali sobie trudu, aby pochować ciała.

Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9