Zbrodnie Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii

Lotnisko Naha

"Kanamoto zeznał, że po kilkunastu kolejnych egzekucjach ścinanych więźniów, czując pewien dyskomfort z powodu oglądania takiej masowej rzezi, nieustannych okrzyków radości żołnierzy piechoty morskiej przyglądających się egzekucjom, zmieszanych z szyderstwami z błagań niektórych więźniów o litość, nie mógł już tego znieść".
Chorąży Keigo Kanamoto, zeznania złożone w więzieniu Sugamo w Tokio w 1949 roku

Holenderskie Indie Wschodnie były dla Japończyków bardzo ważnym celem. W tych holenderskich posiadłościach, obejmujących większość obecnej Indonezji., znajdowały się bowiem olbrzymie złoża ropy naftowej — na Borneo, Sumatrze i Jawie. Japonia potrzebowała holenderskiej ropy do napędzania potężnej machiny wojennej, więc po podboju brytyjskich Państw Malaj-skich, Birmy, Hongkongu, zajmowanych przez Amerykanów Filipin oraz rozległych obszarów Oceanu Spokojnego Japończycy przeszli do drugiej fazy działań wojennych i zaatakowali Holenderskie Indie Wschodnie. Holendrzy sami się wpisali na listę japońskich celów ataku pod koniec 1941 roku, gdy ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią nałożyli embargo na dostawy ropy do Japonii. Celem tych działań było powstrzymanie podboju Azji Południowo-Wschodniej i doprowadzenie do końca wojny w Chinach. Było jednak nieuchronne, że Japończycy będą potrzebowali holenderskiej ropy dla jednostek sił morskiclh i lądowych. Japonia nie była jednak skłonna prowadzić pertraktacji handlowych z państwem, którego kolonia była słaba pod względem wojskowym, a ponadto trudna do obrony z racji wielkości i położenia geograficznego — szczególnie przed nieprzyjacielem zdeterminowanym i dysponującym potężniejszymi siłami morskimi oraz lotniczymi.
Jednostki armii i marynarki japońskiej mogły szybko podbić Holenderskie Indie Wschodnie z kilku powodów. Po pierwsze, Holandię od 1940 roku okupowały Niemcy, a holenderska rodzina królewska oraz rząd holenderski przebywały na uchodźstwie w Londynie. Niemcy i Japonia były sojusznikami, przy czym Niemcy nie miały możliwości opanowania odległych kolonii należących do podbitych przez nie krajów, takich jak Francja, Belgia czy Holandia. Po drugie, oddziały broniące Holenderskich Indii Wschodnich były nieliczne i na ogół składały się z przedstawicieli ludności miejscowej pod dowództwem białych oficerów. Po trzecie, Królewska Marynarka Wojenna Holandii, mimo że miała stosunkowo wiele okrętów na wodach Dalekiego Wschodu, była niewielka w porównaniu z Cesarską Marynarką Wojenną Japonii, a ponadto wyposażona w przestarzały sprzęt.
Pomocy nie mogły udzielić także wojska amerykańskie i brytyjskie. Amerykanie bronili się jeszcze na Filipinach, gdzie na półwyspie Baatan, wyspie Luzon i wyspie Corregidor starali się utrzymać swoje ostatnie pozycje obronne. Oddziały brytyjskie natomiast poddały się w Singapurze w lutym 1942 roku po źle prowadzonej i tragicznej w skutkach kampanii obrony Półwyspu Malajskiego. Flota brytyjska w praktyce już nie istniała. Wysłany z Europy, jako wsparcie, pancernik HMS "Prince of Wales" oraz krążownik liniowy HMS "Repulse" zostały zatopione przez japońskie bombowce startujące z baz naziemnych. Amerykańska marynarka wojenna nie była w lepszym położeniu po nalocie bombowym na Pearl Harbor.

Wyspa Ambon. Na mapie zaznaczone miejsca japońskich desantów oraz lotnisko Laha Fotografia 5. Wyspa Ambon. Na mapie zaznaczone miejsca japońskich desantów oraz lotnisko Laha.

Jedynie Australijczycy mogli i chcieli bronić Japończykom dostępu do Borneo. Doświadczone jednostki australijskie wracające do ojczyzny po walkach stoczonych z Niemcami i Włochami na pustyniach Zachodu skierowano więc na Jawę, aby wzmocnić obronę aliantów. W różne rejony Holenderskich Indii Wschodnich wysłano także oddziały z Australii, nie mające doświadczenia.
Prowadząc inwazję na Holenderskie Indie Wschodnie, Japończycy zamierzali przede wszystkim zdobyć Jawę. Na tej dużej wyspie był bowiem sztab generała sir Archibalda Wavella, który dowodził siłami amerykańskimi, brytyjskimi, holenderskimi oraz australijskimi. Po zdobyciu Jawy Japończycy bez trudu zajęliby pozostałe wyspy wielkiego archipelagu. Wyspy broniły jednostki aliantów liczące łącznie 30 000 żołnierzy oraz 40 000 ludzi z gwardii złożonej z lokalnych mieszkańców, na której nie można było polegać. Siły lotnicze aliantów były bardzo ograniczone, ale obrońcy dysponowali dość znacznymi siłami morskimi — mieli osiem krążowników i szesnaście niszczycieli w różnym stanie — które można było wykorzystać w celu uprzedzenia nieprzyjaciela i przeprowadzenia ataku na oddziały szykujące się do inwazji.
Alianci uznali, że działania na morzu będą najlepszym sposobem uniemożliwienia Japończykom zdobycia przyczółka w Holenderskich Indiach Wschodnich, więc 27 lutego zespół złożony z jednostek brytyjskich, amerykańskich, holenderskich i australijskich uderzył na zespół japońskich transportowców. Atak ten zakończył się tragicznie, ponieważ alianci musieli walczyć z potężną grupą pancerników i krążowników ciężkich osłaniających ten konwój. Kilka okrętów aliantów, między innymi dwa krążowniki holenderskie, utracono podczas działań, które później nazwano bitwą ną Morzu Jawajskim. Ocalałe okręty aliantów rozproszyły się i w większości skierowały do Australii. Dwa ciężkie krążowniki, australijski HMAS "Perth" oraz amerykański USS "Houston", popłynęły do Batawii (obecnie Dżakarta), ale oba zostały zatopione, gdy napotkały zachodni japoński konwój transportowy, osłaniany przez kolejny potężny zespół okrętów. Po przegranej połączonych sił morskich aliantów obrona Jawy była skazana na porażkę. Doświadczeni żołnierze japońscy, choć mniej liczni niż obrońcy wyspy, bez większych kłopotów poradzili sobie z chaotyczną obroną po desancie przeprowadzonym 1 marca. Jawa poddała się osiem dni później. Japończycy wzięli do niewoli kolejne tysiące żołnierzy alianckich.
Na Sumatrze została brygada holenderska broniąca północnych prowincji wyspy, a ponadto rozproszone jednostki holenderskie znajdowały się w różnych rejonach Holenderskich Indii Wschodnich. Siły te jednak mogły tylko czekać na przybycie potężnych japońskich sił lądowych. Oddziały japońskie pokonały te punkty oporu w ciągu kolejnych tygodni. Tylko na Timorze, wyspie leżącej we wschodniej części Holenderskich Indii Wschodnich, oddział złożony z Australijczyków i Holendrów przez ponad rok stawiał opór sporadycznie atakującym Japończykom. Walki partyzanckie z japońskimi okupantami prowadzono do początku 1943 roku, kiedy aliantów zabrano z Timoru. Dwudziestego lutego 1942 roku Japończycy zajmowali już prawie cały Timor, przez co Jawa była całkowicie odcięta. Wtedy właśnie pozostałości działającej w tym rejonie floty aliantów próbowały nie dopuścić do desantu Japończyków na Jawie, o czym wspominałem wcześniej. Bitwa na Morzu Jawajskim oraz bitwa w cieśninie Sunda zakończyły się zwycięstwem Japończyków, przez co los Jawy był przypieczętowany. Japończycy przeprowadzili desant w trzech miejscach, a słabe oddziały aliantów nie zdołały ich odeprzeć. Batawii bronił potężny garnizon, wysłano też naprędce utworzony oddział zmotoryzowany Blackforce, aby zatrzymać Japończyków zbliżających się od zachodu. We wszystkich pozostałych częściach wyspy Japończycy bez większego kłopotu pokonali aliantów. Najeźdźcy systematycznie spychali na wschód jednostki Blackforce, aż odcięli je w mieście Bandoeng. Wszystkie jednostki wojsk aliantów na Jawie poddały się Japończykom 8 marca 1942 roku.
W stosunku do białych mieszkańców Holenderskich Indii Wschodnich Japończycy zachowywali się z typową pogardą, mordując wielu bez wyraźnego powodu i popełniając niezliczone zbrodnie na bezbronnych kobietach i dzieciach. Ludność cywilną internowano w obozach, w których warunki były niewiele lepsze od warunków w obozach jenieckich, mimo że umieszczani tam ani nie brali udziału w działaniach zbrojnych, ani nie stwarzali bezpośredniego zagrożenia dla sił okupacyjnych. O nastawieniu japońskich okupantów wobec lokalnych Holendrów świadczy przerażająca historia dwudziestojednoletniej Jan 0'Herne, internowanej w mieście Ambarara na Jawie z tysiącami białych kobiet i dzieci. Japończycy postanowili, że część dziewczyn zostanie zmuszona do prostytucji. Holenderskie dziewczyny i młode kobiety zostały więc niewolnicami zaspokajającymi seksualne potrzeby japońskich oficerów. Wszystkie Holenderki w wieku od siedemnastu lat musiały się stawić na inspekcji przeprowadzonej w obozie w lutym 1944 roku. Siedem młodych kobiet uznanych przez Japończyków za najbardziej atrakcyjne zabrano, wepchnięto do ciężarówki i zawieziono do byłej holenderskiej rezydencji w mieście Selarang. Dom ten, zwany później Domem Siedmiu Mórz, był burdelem dla żołnierzy. 0'Herne i inne Holenderki były tam systematycznie gwałcone i bite, w dzień i w nocy, przez oficerów i żołnierzy japońskich. Jeśli dziewczyna zaszła w ciążę, bito ją aż poroniła. Po czterech miesiącach nieustannego wykorzystywania seksualnego i bicia przez Japończyków, którzy zdaniem kapitana J.G. Godwina z armii australijskiej, prowadzącego śledztwo w sprawie zbrodni wojennych i przesłuchującego żołnierzy japońskich biorących udział w rzezi na lotnisku Laha, "czerpali przyjemność z upokarzania i fizycznego dręczenia więźniów, szczególnie kobiet i dziewcząt europejskiego pochodzenia", kobiety przekazano rodzinom. Ostrzeżono je, że jeśli zdradzą komukolwiek, co je spotkało, zostaną zabite wraz z rodzinami. Internowanych cywilów uwolniono po kapitulacji Japonii w połowie sierpnia 1945 roku. Podczas okupacji Holenderskich Indii Wschodnich Japończycy służący w siłach lądowych i morskich dopuszczali się także aktów przemocy wobec wielu tysięcy Indonezyjczyków i osób mieszanego pochodzenia, zabijając bardzo wiele ofiar. Nie było grupy ludności, którą na podbitych terenach oszczędziliby brutalni i nieprzewidywalni Japończycy.

Jedną z wielkich tajemnic II wojny światowej było wydarzenie z okresu japońskiego desantu na Jawę. W 1945 roku, pod koniec wojny, dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej nie umiało wyjaśnić zniknięcia czterech amerykańskich niszczycieli. Uznano je za zaginione, a więc przypuszczalnie zatopione, ale nie wiedziano, co się stało z ich załogami. Był wśród nich dość stary okręt USS "Edsall", który zaginął podczas operacji prowadzonych u wybrzeży Jawy w marcu 1942 roku. Dopiero w 1952 roku rodziny marynarzy zostały powiadomione, że kilka ciał znaleziono na Celebesie w Indonezji, w 1980 roku zaś na podstawie informacji z japońskich źródeł dowiedziano się, co się stało. Załoga USS "Edsall" wykazała się niezwykłym męstwem i do końca walczyła z przeważającymi siłami przeciwnika, a ocalałych Japończycy zamordowali.

Niszczyciel USS Edsall Fotografia 6. Niszczyciel USS Edsall.

USS "Edsall" był niszczycielem typu Clemson, starym "czterofajkowcem" (nazywanym tak z powodu charakterystycznej sylwetki z czterema kominami), o długości 95,83 metrów, zwodowanym w 1920 roku. Nazwano go na cześć amerykańskiego marynarza Normana Edsalla, który zginął, starając się ocalić rannego dowódcę podczas walk na wybrzeżu Samoa w 1899 roku. Okręt ten, uzbrojony w działa kalibru 101,6 mm, służył na wodach całego świata przed wybuchem wojny na Dalekim Wschodzie. W 1925 roku USS "Edsall" przeniesiono do Floty Azjatyckiej. Okręt regularnie wówczas zawijał do portów filipińskich, Hongkongu, Szanghaju i portów japońskich, a jego załoga broniła interesów amerykańskich wzdłuż całego wybrzeża Chin. Po ataku Japończyków na Pearl Harbor USS "Edsall" stał w bazie w Balikpapan, porcie na południowo-wschodnim wybrzeżu holenderskiej części Borneo, wykorzystywanym do załadunku ropy. Na pokładzie okrętu znajdował się brytyjski oficer łącznikowy. USS "Edsall" był jednym z okrętów wykorzystanych podczas poszukiwań członków załóg HMS "Prince of Wales" oraz HMS "Repulse" zatopionych przez Japończyków 10 grudnia, po inwazji na brytyjskie posiadłości na Półwyspie Malajskim. USS „Edsall", którym dowodził komandor porucznik J. J. Nix, popłynął do portu Surabaja, gdzie wszedł w skład zespołu, w którym był także krążownik ciężki USS "Houston". Zespół okrętów miał osłaniać konwoje transportowców płynących do miasta Darwin w północnej Australii. Podczas tego zadania załoga USS "Edsall" przyczyniła się do zatopienia 20 stycznia 1942 roku japońskiego okrętu podwodnego "I-124", działając wspólnie z jednostkami australijskimi. Komandor Nix został za tę akcję odznaczony Legią Zasługi (Legion of Merit).
USS "Edsall" został poważnie uszkodzony 19 lutego. Podczas ataku na okręt podwodny wybuchła jedna z bomb głębinowych, w które był uzbrojony amerykański okręt. Amerykanie dopłynęli do miasta Cilacap (Tjilatjap) na południowym wybrzeżu Jawy, gdzie okręt wyremontowano. Był to wcześniej szybki okręt, osiągający szybkość do 35 węzłów, ale w następstwie uszkodzenia i pospiesznej naprawy jego maksymalna prędkość spadła, co przyczyniło się do tego, że dopadli go Japończycy.
Siły japońskie błyskawicznie zdobywały kolejne ziemie w Holenderskich Indiach Wschodnich, gdzie niemal nie napotykały oporu. Na USS "Langley", pierwszym amerykańskim lotniskowcu, który w latach międzywojennych przebudowano, aby go wykorzystywać do transportu samolotów, umieszczono trzydzieści dwa myśliwce Curtiss P-40 Warhawk z Australii. Okręt, przewożący także załogi samolotów, płynął w stronę Jawy, gdzie zamierzano odbić przestrzeń powietrzną. USS "Edsall" oraz niszczyciel USS "Whipple" eskortowały "Langleya". Tę małą eskadrę dostrzegli 27 lutego japońscy marynarze. W następstwie ataku bombowego przeprowadzonego przez Japończyków zniszczony został USS "Langley" i transportowane na nim cenne samoloty. Załogi dwóch niszczycieli eskortujących zabrały 485 marynarzy z załogi transportowca, po czym dopełniły zniszczenia tego historycznego okrętu torpedami i pociskami z dział pokładowych. U wybrzeży Wyspy Bożego Narodzenia do dwóch amerykańskich niszczycieli dołączył tankowiec USS "Pecos". Ocalali, oprócz trzydziestu dwóch lotników, przeszli na pokład "Pecosa". Załoga "Edsalla" dostała rozkaz zabrania ich do Cilacap, gdzie miał na nich czekać samolot.
Nix obrał kurs na północ, w kierunku Jawy. Była to ostatnia wiadomość o okręcie USS "Edsall" i jego załodze przez dziesięć lat. Gdy na początku lat pięćdziesiątych ujawniono pewne szczegóły tej sprawy (całą poznano w 1980 roku), dowiedziano się o zdumiewającej historii walki do końca na morzu. Japońscy żołnierze piechoty morskiej oraz jednostek armii cesarskiej rozpoczęli desant na północnym wybrzeżu Jawy 1 marca. Nie ulegało wątpliwości, że alianci wkrótce przestaną stawiać opór. Dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej nadało drogą radiową rozkaz do okrętów znajdujących się na morzu, aby się spotkały na wodach na południe od Jawy, po czym razem popłynęły do Australii. Nix najwyraźniej ten rozkaz odebrał, ponieważ jego okręt płynął na południe, kiedy zbliżyli się Japończycy. Flota japońska wyprzedzała siły morskie aliantów. Wiceadmirał Chuichi Nagumo z Grupą Uderzeniową Lotniskowców wpłynął na wody Oceanu Indyjskiego, aby uniemożliwić wycofanie się okrętów alianckich do Australii. Oprócz lotniskowców "Soryu" i "Akagi" w zespole pod dowództwem Nagumy były krążowniki liniowe "Hiei" i "Kirishima" oraz krążowniki ciężkie "Tone" i "Chikuma". Siły aliantów nie byłyby w stanie dorównać tej potężnej eskadrze.
W godzinach popołudniowych 1 marca, gdy japońscy żołnierze prowadzili desant na wybrzeżu Jawy, z krążownika "Tone" dostrzeżono samotny okręt w odległości piętnastu mil w kierunku północno-wschodnim. Dwanaście minut później zauważono ten sam okręt z krążownika "Chikuma". Wkrótce Japończycy zorientowali się, że to okręt amerykański, prawdopodobnie krążownik lekki albo niszczyciel. Na podstawie sylwetki okrętu widocznego na horyzoncie oficerowie z załogi "Tone" uznali, że to krążownik lekki typu Omaha. O godzinie 17:30 z krążownika "Chikuma" wystrzelono pociski z potężnych dział kalibru 203,2 mm o donośności 19 200 metrów. Pociski wzbiły fontanny wody wokół "Edsalla". Wykazując się niezwykłym męstwem, wiedząc przy tym, że nie ma dokąd uciekać, Nix skierował okręt w stronę krążownika "Chikuma" i zaczął płynąć w jego kierunku, aż japoński okręt znalazł się w zasięgu mniejszych dział "Edsalla", kalibru 101,6 mm. Jest również możliwe, że Nix chciał wprowadzić w błąd załogę większego japońskiego okrętu, ponieważ można było odnieść wrażenie, że załoga nacierającego USS "Edsalla" szykuje się do ataku torpedowego. Pociski wystrzelone przez oba okręty nie wyrządziły szkód żadnej ze stron, a Nix zmienił kurs. Zerwał się mocny wiatr i zaczęło lać. Nix wykorzystał ten fakt oraz zasłonę dymną, aby się ukryć przed japońskimi krążownikami. USS "Edsall" zniknął Japończykom z oczu o godzinie osiemnastej.
Do poszukiwań dołączyły krążowniki "Hiei" i "Kirishima", ale Nix chciał wykorzystać większą zwrotność swojego okrętu, aby umknąć przed pociskami wystrzeliwanymi z okrętów japońskich. Ponieważ Japończycy prowadzili ostrzał, znajdując się w odległości największej donośności dział, Nix miał około minuty, gdy na horyzoncie widział błysk — dopiero po tym czasie nadlatywały pociski. Nieustannie zmieniając prędkość i kurs, Nix miał nadzieję, że ocali okręt i ucieknie. Taktyka ta okazała się skuteczna na pewien czas, ponieważ japońscy artylerzyści z krążowników "Hiei" i "Kirishima" wystrzelili w kierunku USS "Edsalla" 297 pocisków kalibru 355,6 mm i 136 pocisków kalibru 152,4 mm, trafiając zaledwie raz. Artylerzyści z krążowników "Tone" i "Chikuma" mieli jeszcze gorsze wyniki, ponieważ wystrzelili 844 pociski kalibru 355,6 mm oraz 62 pociski kalibru 127 mm, z których żaden nie trafił w amerykański okręt.
Zirytowany Nagumo postanowił zmienić taktykę i wydał rozkaz ataku lotniczego. Z lotniskowca "Soryu" wystartowało dziewięć bombowców nurkujących, a z lotniskowca "Akagi" — osiem maszyn. Ten atak przyniósł rezultaty. Od godziny 18:27 do godziny 18:50 USS "Edsall" został uszkodzony przez kilka bomb. Okręt zaczął płonąć. Zanim silniki przestały pracować, załoga zmieniła pozycję okrętu, aby go ustawić dziobem do szybko nadpływających okrętów nieprzyjaciela. Japońskie krążowniki otoczyły bezbronny okręt amerykański i rozpoczęły ostrzał z małej odległości. Pociski wystrzelone z krążownika "Chikuma" zniszczyły pomost bojowy i rufę USS "Edsalla". O godzinie dziewiętnastej amerykański niszczyciel zaczął tonąć w odległości około 430 mil na południe od Jawy.

Strona: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9